niedziela, 16 grudnia 2012

13 : " Podwójne Party " ^^

Obudziłam się w swoim pokoju. Promienie słońca tańczyły po moich policzkach i oczach, zmuszając mnie do natychmiastowego złączenia górnych powiek z dolnymi. Przeczekałam chwilę, aż odpuszczą. Przez moment chciałam przypomnieć sobie wczorajsze chwile... Miałam chęć zostania nadal pod tą ciepłą, milutka, świeżo pachnącą pościelą, ale okazało się , że ból dokuczający mojej głowie, nie pozwoli mi na dalsze lenistwa. uhuuu, niezły kacyk - pomyślałam sobie w duchu. Odkryłam kołdrę. Poczułam delikatne dreszcze przechodzące przez skórę, z powodu chłodnego powiewu powietrza otulającego moje całe ciało, który poruszał delikatnie śnieżno-białą firanką. Budzik, będący na małej szafce obok łóżka, wskazywał godzinę 11:45. W jednej chwili, usłyszałam mój brzuch, który informował mnie o niesamowitym głodzie o oraz poczułam wielkie pragnienie przez suchość w gardle. Nie miałam innego wyjścia, jak nie zejść na dół i przygotować sobie obfite śniadanie. Tak, więc przyodziana w samą bieliznę zdecydowałam się zejść na dół.
Byłam tak blisko, nieomal tylko metr dzielił mnie od nieszczęsnej klamki, w sumie zrobić tylko pare-naście kroków i schodziłabym na dół, lecz w jednej sekundzie, moja lewa noga zahaczyła o coś niezidentyfikowanie  miękkiego i właśnie w tej chwili, moje wielkie plany legły w gruzach, tak jak ja teraz z wielkim hukiem na podłogę. Ból w kolanie i łokciach dawał o sobie znać.
- Auć - syknęłam z bólu - Piękny początek dnia. - podsumowałam.
- No właśnie, AUĆ - odezwał się znajomy zaspany głos. Odwróciłam się i ujrzałam na ziemi Liama, po minie można było wywnioskować, że nie był zbytnio ogarnięty.
- Pff - parsknęłam śmiechem z jego obecnego wyglądu, po czym zdziwiona zapytałam - Co ty tu robisz?
- A co, nie widać? leże,tak jak ty teraz... .. - odpowiedział z lekką ironią w głosie, po czym się cicho zaśmiał.
- Ach, no tak... - odparłam, po czym wstałam z ziemi.
- Ale nie powiem, najlepsza gleba jaką widziałem, jesteś u mnie na pierwszym miejscu kotku - po czym zaczął się śmiać.
- tss - skomentowałam, kiwając głową z wzrokiem utkwionym na nim. - ach właśnie, idę na dół po środki, może też się skusisz ? - odpowiedziałam pokazując zęby, gdzie teraz pewnie wyglądałam jak jakiś wilkołak.
- Ahhh, kobieta mojego serca. - westchnął z aktorskim gestem łapiąc się za serce,  na co zareagowałam parsknięciem i zeszłam na dół. W kuchni rzadziła się połowa naszej załogi,z czego reszta, jeszcze pewnie spała w salonie.
- CZEŚĆ - przywitali mnie jednocześnie.
- hej, nie drzyjcie się tak, głowa mi pęka - odpowiedziałam
- nooo, znam to - odparł mulat puszczając perskie oczko. odesłałam mu szczery uśmiech.
Podeszłam do szafki z lekami, ale nie mogłam znaleźć środków [wiadomo na co]
- Tego szukasz? - spytał Louis ze śmiechem na paszczy, podając mi jakieś tabletki.
- dzięks - odparłam.  - Ei, nie wiecie, czy Harry wrócił wczoraj, po tym jak Olivię odprowadził? - zapytałam z ciekawości. Wszyscy pokręcili głowami.
- Ei, a wgl to chyba ostro było tam u was na górze nad ranem, skoro takie hałasy i ten strój... - Luois gwizdnął, przejeżdżając po mnie wzrokiem i zaśmiał się. Szybko popatrzyłam się na siebie i rzeczywiście byłam w samej bieliźnie, więc mogli się domyślać.
- Tss - pokręciłam głową i skomentowałam ; Debilu, gdzie się patrzysz!? - uśmiechając się.
 Wzięłam z lodówki dwulitrową butelkę wody  i wyszłam z powrotem na górę.
- Proszę, paniczu.
Wziął ode mnie tabletkę i zaciągnął się paroma głębokimi łykami, dające się słyszeć.
- Co za ulga. - stwierdził. Po czym ja zrobiłam to samo.
- Dobra słońce spadaj stąd, bo muszę wziąć prysznic i się przebrać. - powiedziałam, kierując go w stronę wyjścia. On szybko obrócił się do mnie :
- A co, wstydzisz się mnie ? śmiało ..
- WON ! - rzyciłam w niego poduszką i zamknął drzwi.
Poszłam pod prysznic, umyłam starannie włosy i ciało. Czułam się odprężona i świeża. Założyłam wcześniej przygotowaną bieliznę i zwykłą czarną bokserkę i szre dresy.  Pomalowałam rzęsy, nałożyłam mała ilość pudru dla poprawienia kolorytu skóry i rozczesałam włsoy, pozotawiając je w naturalnym stanie xd  Zeszłam na dół, gdzie już tętniło zycie pełną parą. Poczułam zapach grzanek. Od razu zrobiłam sobie parę z dżemem truskawkowym, (mojeulubione,jeślichodziogrzanki,xd)po czym je skonsumowałam i wypiłam szklanke soku pomarańczowego. Reszta też była w trakcie śniadania.
- To co, robimy coś dzisiaj ? - zapytał Horan, patrząc dyskretnie na Val, co spowodowało u mnie uśmiech.
- Ja !- wyrwał się nagle Louis podnosząc rękę jak w szkole do odpowiedzi, po czym Niall udzielił mu głosu.
- Idźmy na zakupy, potem powtórka z rozrywki u nas - zaproponował zadowolony ze swojego planu.
- Jestem za ! - poparł Liam, tajemniczo się do mnie uśmiechając. Troche mnie zastanowiło, co miał na myśli. Ogółem to jest słodki, przystojny i ma zajebiste oczy. Wszystko jest pięknie, ale dla mnie jakoś to wszystko piekielnie szybko się toczy. Trochę się boje, że coś pójdzie nie tak. Zamyśliłam się ..
- No to postanowione, tak Tori ? - zgodziła się Meg. - Tori, haloo, ziemia do Vicktori, - pomachała mi przed oczami ręką, bym zareagowała.
- No co tam? - odwróciłam wzrok w jej stronę..
- Ehhh, - westchnęła - jedziemy na zakupy.
- No ok,ok. - odparłam jeszcze troche nieprzytomna .
- Dobra ludziska, to chłopaki, wracajmy do nas, i spotkamy się tu za godzinę.. - powiedział Malik.
- Okej, to wy jedźcie... - zaczęłam, i właśnie zwrócił moją uwagę Harry, który właśnie wszedł do domu. - A my poinformujemy Olivię - skończyłam zdanie, patrząc na loczka z uśmiechem.
- O widze, że nasz Loczek raczył się pojawić - rzuciła Megan uśmiechając się.
- No a coś mnie ominęło ? - zapytał zdezorientowany..
- Ach skądże, mamy nadzieję, że świetnie się bawiłeś, i że dołączysz dzisiaj do nas, bo idziemy na zakupy... - stwierdził Louis.
- A, no i bedzię oczywiscie Olivia - dodała Meg, odkładając telefon na blat stołu, po właśnie skończonej rozmowie z wcześniej wymienioną.
Chłopaki pojechali, a my zaczęłysmy się przygotowywać. Ja wdałam się w odpowiedznie do pogody ciuchy, a było bardzo ciepło. Valerie , Megan , Olivia . W koncu chłopaki przyjechali. Mieli mini vana.
Więc trzeba było się jakoś zapakować.
- Ups, nie przewidzieliśmy tego. - odparł Louis patrząc na nas wszystkich. - Sory dziewczyny, ale bedziecie skazane siedzieć na kolanach - wyszczerzył się.
Także, ja usiadłam na kolanach Liamowi, który przez całą droge mnie łaskotał albo dokuczliwie całował w szyje, co było dziwne, ale ja sie na nim zemszcze, ojj tak. Valerie usiadła Niallowi na kolanach, z Olivią i Megan nie było problamu, bo się zmieściły, więc usiadły koło Zayna , Harry usadowił swe pośladki na miejscu pasażera z przodu obok Louisa, który był za kółkiem.
Pojechaliśmy prosto do centrum handlowego, gdzie każdy coś sobie kupił, a mianowicie, dziewczyny jak to dziewczyny, duzo ciuchów, buty i dodatki. Harry kupił sobie 3 pary boxerek od Calvina Cleina, Louis koszulke w paski i niebieskie spodnie, Niall nowe czerwone Vansy, które ja też kupiłam, Liam koszulę w kratkę, jedne conversy i umówione z nami  też czerwone Vansy, Zayn za to, zrobił sobie nowy tatuaż, (oczywiście musiałam przy tym być)  i muszę powiedzieć, ze wyglada zajebiście na jego zajebistym wyrobionym ciele. Zakupy były bardzo udane, po drodze, wstapiliśmy jeszcze po prowiant, a potem do chłopaków. Gdy tylko weszliśmy, wszystkie torby z zakupami odłożyliśmy do kuchni, by potem nam było spokojnie ze sobą zabrać. Przez cały czas droczyłam się z Liamem, za to co mi robił w aucie i z Niallem też coś było. Zaczęłam obserwować Liama, by mu się odwdzięczyć za to. Ściągnełam buty, dla wygody, tak jak reszta. Nagle, spostrzegłam, że odłożył telefon na komodzie przy wyjściu. To jest to. Ruszyłam przebiegłym krokiem jak gdyby nigdy nic, i szybko go zwinełam i uciekłam od Payna, który ściągal właśnie buty. Zaśmiałam się szyderczo i zaczęłam uciekać przegladając telefon.
- Na początek kontakty. - zaczęłam jeździć palcem, po liście kontaktów. Rzuciło mi się w oczy imię Danielle, od razu skojarzyłam z tą puszczającą się idiotką z treningów. Ale to na pewno nie ona.
- Uuu, kto to jest Danielle? - popatrzyłam z łobuzerskim uśmiechem na Liama, który momentalnie, się przy mnie znalazł. - O oł. - popatrzyłam przerażająco prosto w jego oczy, - ciekawe co możemy jej tu napisać, znowu ruszyłam cofając się do tyłu.
- O nie, tak nie bedzie. - Liam podszedł szybko do mnie, przerzucając mnie przez swoje ramię, na co ja zaczełam machać nogami.
- Nie! Liam, błagam. aaaaa - zaczęłam się drzeć jak głupia, nadal mając jego telefon. - Ei, ale wiesz, że ja go nadal mam, nie? - zapytał dumna. W tej chwili, rzucił mnie na kanapę, a w zasadzie, to na Zayna, który sobie niewinnie leżał.
- Wybacz zayn,ale to z konieczności. KANAPKA !! - krzyknął, na co reszta szybko zareagowała i zrobiła to samo. Własnie zostałam zgnieciona przez tych oto jakże wspaniałych ludzi, i jeszcze zmasakrowany został niewinny Malik.
- Dobra ludzie, już możecie zejść - wydusiłam z siebie ledwo mogąc oddychać. Na samej górze były dziewczyny, które szybko zeszły, pod nimi chłopaki, którzy nie chcieli ulec.
- No złaźcie już z niej, bo bd miała spłaszczone cycki i dupe : tego chcecie?
Chłopaki jak na zank szybko zeszli, co mnie przeraziło i skomentowałam to tylko jednym "aha".
- Malik masz ochotę na fajka? - zapytałam z nadzieją.
- No pewnie - odpowiedział i skierowaliśmy się do wyjścia, siadając na schodkach. Zapalilismy papierosy, wdychając swobodnie dym. Chciałam zacząć jakąś rozmowę, więc po chwili głuchej ciszy stwierdziłam:
- Słyszałam, że podoba ci się Megan - usmiechnęłam się, dźgajac go łokciem.
- od kogo ? - zapytał zmieszny.
- No w sumie to od nikogo, ale to widać. Ona ci się podoba, tak samo jak ty podobasz się jej, prawda?
- Dziewczyny.. - odparł kiwając głową, pokazując przy tym perlisty uśmiech - No chyba tak jest...- zarumienił się.- Jest taka ładna, zabawna, ma śliczne oczy i zajebiste włosy i ogólnie jest zajebista.
- Wiedziałam. No to skoro ci się tak podoba, to weź coś z tym zrób..
- Ale co i jak?
- No po prostu... Zaproś ją na randkę, do kina, albo na spacer.  - przerwałam w chwili, gdy z domu wyszli Niall z Liamem, mówiacy, że muszą coś załatwic, i że wrócą za góra 2 godziny.
- Ok, ok. - odpowiedzieliśmy i gdy zniknęli nam z oczu, kontynuowaliśmy rozmowę :
- Naprawdę Maliczku, nie zmarnuj szansy...
- Dobra, dam radę, dzięki za pomoc, postaram się. - obdarzył mnie szczerym uśmiechem wdzięczności i przytulił mnie po przyjacielsku. - Ale zauważyłem, ze ty też nie przechodzisz obojętnie obok Liama, i Nialla zresztą też - stwierdził, na co ja ze zdenerwowania się głupio zaśmiałam, po czym odparłam : To t ynie wiesz? Niall to mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, i to miedzy innymi dla niego tu wróciłam, ale to wciąż nadal mój najlepszy przyjaciel. A Liam .. to ... Liam ... może tak, może nie. Ale dla mnie to cos miedzy nami się za szybko dzieje, i nie mogę temu zapobiec.
- Aha, ale może też dlatego, że nie chcesz? - pytając ukazał zęby w uśmiechu.
- Nie, to nie tak. Bo naparwdę, chce żeby coś z tego wyszło, tylko tak jakoś, boje się, że tak jak to się szybko zaczęło, tak samo może się skończyć..... - odparłam smutno.
- No to pogadaj z nim, on jest otwarty na takie rozmowy..
- Dobraa, może wracajmy,  bo jeszcze sobie coś pomyślą, albo ktoś nas zobaczy.
Weszliśmy do środka, a tam dziewczyny robią party w salonie jedząc popkorn i tancząc jak jakieś porąbane. Louis z Hazzą robią coś kuchni, po czym z niej wychodzą. Razem z Zaynem stanęliśmy jak wryci z otwartą gębą patrząc na to co wyczyniają. Louis niosąc jakieś przekąski podszedł do nas i powiedział :
- hej, skarby, ale zamknijcie ryjki, bo wam mucha wleci - uśmiechnął się, jakgdyby nigdy nic. Popatrzyliśmy po sobie i parskneliśmy smiechem. W tej oto chwili się rozeszliśmy. Zayn poszedł na górę, do którego po chwili dołączyła Meg. Myślę, że się ucieszy, chce, żeby oboje byli szczęśliwi, oboje tak słodko razem wyglądają. A ja podeszłam do reszty dziewczyn. Zaczęłyśmy sie śmiać i wygłupiać jak opętane, co nam bardzo spasowało. Potem przyłaczyli się Larry. po niecałych 30 minutach wpadli do domu Niall z Liamem jakoś dziwnie z siebie dumni......

~ OTO i jest 13. ;))  w sumie, to nawet mi się podoba, dedykuje go dla Wiki <3333
I tu piosenka, która cały czas mi chodzi po głowię : http://www.youtube.com/watch?v=HptBdEw2xgY *___*   xoxo ;**




środa, 5 grudnia 2012

dwaanaścieee ! ; d

Po skończonej imprezie posprzątaliśmy wszystko.
-No teraz jest elegancko - odparła Megan zadowolona
- Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę na procenty i dobrą zabawę po imprezie - oznajmiła Olivia.
Wszyscy się zgodzili, więc pootwieraliśmy  piwa, porobiliśmy też sb po drinku rozsiadając sie w salonie.
Nie chciałam nic pamiętać z dzisiaj, więc też wzięłam się do picia. Usiadłam sonie w kuchni, na barowym krześle koło blatu sącząc co chwile vódkę i podjadając kawałek pozostałego tortu. Reszta się wygłupiała i bawiła w najlepsze, a po chwili dosiadł się do mnie Louis.
- No witam wielmożną damę/ solenizantkę. Co u panienki ? - zapytał z wygłupem.
- Ach, po prostu znakomicie. nie no, chyba to najgorsza impreza na jakiejkolwiek byłam
- Ej! Nie kicaj, póki nie powiesz hop. - powiedział zadowolony, myślać , ze zabłysnął. na co się zaśmiałam.-Przecież się jeszcze nie skończyła... - odparł.
- Tak, na pewno to tak leciało .. - zaśmiałam się biorąc do ust, kolejną łyżeczkę ciasta. Po chwili, szatyn zniknął za framugą drzwi z kuchni, pewnie wracając do reszty. W kuchni pojawił się Liam.
- Kocie, chodź do nas - uśmiechnął się
- Nie wiem, czy chce.
- No co ty, mi odmówisz? - popatrzył na mnie szczenięcym wzrokiem, wyciągając rękę w moją stronę. uśmiechnęłam sie i odpowiedziałam :
- nie wiem dlaczego, ale to kupuję - podałam mu swą dłoń.
- To pewnie ten mój urok - pochwalił się. - No chodź, chodź. Może uda mi się namówić cię na mój wymarzony, dzisiejszy taniec. - zachęcił mnie, puszczając oczko. Złapał i pociągnął mnie w stronę salonu, gdzie na kanapie zawzięcie ze sobą dyskutowali Niall z Valerie, Louis smacznie sobie kimał obok, Harry poszedł odprowadzić Olivię do domu ( liczę, ze im się uda ), bo musiała wracać. Na środku, wolnego tańczyli Meg z Malikiem, do których dołączyliśmy. Delikatnie położyłam głowę na ramieniu brązowookiego szatyna, zamykając oczy. On złapał mnie w biodrach. Czułam na swojej szyi jego powolny oddech, co przyprawiało mnie o dreszcze i jeszcze tą jego cudną perfumę. Zaciągałam się jego zapachem, jak dymem z papierosa. Czułam się taka bezpieczna i nic innego mi nie trzeba było tej nocy. Ale oczywiście, ta chwila kiedyś musiała się skończyć.
- Idziemy się napić? - zapytał nagle, odchylając się ode mnie.
- Okej - uśmiechnęłam się, po czym poszliśmy do kuchni.
Piliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się i tak zleciało. Potem, nie pamiętałam co było dalej, ale jakoś się tak złożyło, że wszyscy spać.....
I w sumie sytuacja wygląda tak ; BARDZO, bardzo go lubię. Jest jednym z najzajebistszych ludzi jakich znam, serio. Lubię, gdy mnie rozśmiesza, rozmawia ze mną poważnie, gdzy się słodko uśmiecha, albo zawstydza. Jego oczy potrafią mnie zahipnotyzować i wgl, jest pięknie... *___*
~ no to koniec rozdziału, narazie, już się pisze kolejny; ]

niedziela, 2 grudnia 2012

jedenastka ; d

- Boże, Tori. - uśmiechnął się promiennie, poznając mnie - Moja Victoria Black ...-przytulił mnie mocno, co odwzajemniłam.
-Niall. H.. - zaczełam krzywiąc sie.
-Horan, poprawił mnie.-Nie myślałem, ze to może się stać.
- Boze, ile to już lat ... - kontynuowałam podekscytowana.
- Nie wiem,dużo... chyba z dwanaście.
- Ale powiem, ci że mnie zawiodłaś.. miałem nadzieję, ze już zawsze bd blisko siebie..Ale wiem, ze to nie twoja wina. - powiedział ze smutkiem.
  Nagle, przerwał rozmowę jakiś koleś.
- Ei, Niall skończ pogaduchy, musimy iść zaśpiewać, dla tej laureatki czy coś.. - poinformował go.
- Tori, przedstawiam Ci Liama, Li, to jest właśnie " ta twoja cała laureatka" - we dwoje parsknęliśmy śmiechem, ale jego koledze, chyba zrobiło się trochę głupio.
- O, przepraszam, nie wiedziałem. Miło poznać. - powiedział, głęboko patrząc mi w oczy, co wywołało u mnie lekki,zawstydzający uśmiech.
- Nie ma sprawy.Victoria, może być Tori. - odparłam, podając dloń - No Niall idź, bo już nie mg się doczekać. Pogadamy później - popchnęłam go, w kierunku sceny.
*oczami Olivii *
W końcu mogę ich zobaczyć !taak. Moi idole właśnie grają Moments. Najlepsza domówka wszechczasów.
Nie wiem dlaczego, ale Harry cały czas na mnie luka i się uśmiecha. To chyba dobry znak. Według mnie, wraz z Louisem są najfajniejsi z całego zespołu, chociaż nie znam ich osobiście. Harry i jego loczki = <3, on jest taki ładnyyy.. dobra, ogarnij się dziewczynoo. Chciałabym go poznać. AA.. ^^ właśnie dotknął mojej dłoni... stałam przy samej możnaby powiedzieć scenie, ale to tak naprawdę nie była scena, czego możnaby się było spodziewać, skoro jestem tak blisko nich. Zaraz zemdleję...
* oczmi Harrego*
graliśmy "One Thing", kiedy wpadła mi w oko, ładna blondynka z niebieskimi oczami. Nie mogłem się na nia napatrzeć. musze ją poznać bliżejj..
* Tori*
- Hej, jesteśmy One Direction, prosto z trasy. Dobrze się bawicie, bo my nieziemsko.. Dobra, gramy "One Thing" - zapowiedział jeden z członków zespołu, jakiś przystojny szatyn. Potem krojenie tortu i pokaz fajerwerek w ogrodzie. Było miło.
Usiadłam sb na bujanej ławce.Po chwili dołączył do mnie Niall.
- Może spragniona.? - zapytał Niall, dosiadając się i proponując drinka.
- Z tobą, zawsze . odparłam, biorąc od niego szklankę i wspólnie uderzając bokiem o jego, wzięliśmy po łyku.
- No i co u ciebie, skarbie? - zapytał, obejmując mnie ramieniem i uśmiechając się przy tym.
- W sumie wporządku. - skłamałam, ale przecież nie bd sie mu zwierzać na imprezie psując nastrój. - A jak ci się impreza podobała? - szybko zmieniłam temat.
- Jest git. - opowiedział mi. - Poczekaj, zaraz wrócę, muszę do łazienki.
- Biegnij - powiedziałam, śmiejąc sie z niego.
Osamotniona, odpaliłam papierosa, podchodząc do drzewa w ciemności. Spaliłam szluga i oparłam się o pień, czekając na Horana. Znając go, pewnie coś teraz wcina.
- Czesć piękna - usłyszałam nagle, jakiś tajemniczy głos. Było ciemno, więc ledwo dostrzegałam zbliżająca sie w moją strone osobę. Przestraszyłam się, widząc przed sobą twarz Scotta.
- Czego chcesz.? - zapytałam wkurzona.
Zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać, z tym swoim "chytrym" uśmieszkiem, co nie wróżyło nic dobrego.
- Ja? Czegoś chce? - jakby pytał się sam sb. Poczułam ostry zapach wódki, przez co się skrzywiłam.
- Jezu.. Nachlałeś się w trzy dupy ! Odwal się ! - wydarłam się na niego.
Szybko przyparł mnie do pnia i przyciskał swoim ciałem. Próbował całować i raz mu sie udało, ale za to dostał z otwartej po twarzy, co tylko przysporzyło mi to kłopotu, bo teraz robił to z wściekłości.
- Zostaw mnie ! Proszę, daj spokój ! - krzyczałam.
Coraz bardziej i zachłannie mnie obmacywał. Pojedyncze łzy zaczęły wydostawać się z moich oczu, zostawiając delikatne, ledwo widoczne, czarne smugi po tuszu. darłam się w niebogłosy, właściwie chyba do nikogo, bo impreza trwała w środku z głośną muzyką, a na zewnątrz ani jednej żywej duszy :
-Pomocy! Ludzie! ratunku! - Opierałam mu się, ale to nic nie dawało, bo był silniejszy.
Dobierał się właśnie do zapięcia mojego stanika, ale nagle poczułam ulgę i brak jego ciężaru ciała na moim. Zobaczyłam, że jakiś koleś go odepchnął i zaczął się z nim bić. Ja ześlizgnęłam się kucając przy pniu, i szlochając cicho, majac nadzieję, że ten ktoś mnie z tad jak najszybciej weźmie.
- Jeszcze się policzymy, szmato. Nikt ci wtedy nie pomoże. - Krzyczał do mnie odchodzący pijak. - Nie chciałam go znać. Nienawidze go i tych jego gierek. Ale wiem, ze teraz przeze mnie, ten facet bd miał przesrane. Nie powstrzymywał łez, pozwoliłam im wypłynąć, szlochając przy tym.
- Już dobrze mała.- powiedział spokojnie.
- Liam? - poznałam go.
- Jestem tutaj. Okej? - podszedł do mnie przytulając mnie ,ja tylko się wzdrygnęłam oszołomiona, ale właśnie w tej chwili tego potrzebowałam. - Ciii. - powtarzał, gładząc moje włosy. po chwili uspokoiłam się, a on otarł delikatnie łzy z mojego policzka i wpatrywał się w moje oczy.
- No już, pokaż te piękne oczyska. - uśmiechnął się promiennie pocieszając mnie.
- Victoriaaa - wołał Niall, przybiegając natychmiastowo. - Boże co się stało!? - panikował.
- Już, okej sytuacja opanowana. - odpowiedział Liam, po chwili ciszy. Przybiegła nagle Val. Chciała wiedzieć o co chodzi.
- Dobra ludzie, dajcie jej odetchnąć. Jakiś koleś ... - przerwał na chwilę, patrząc na mnie.
- próbował mnie zgwałcić no, Liam mnie uratował i tylee. nie róbcie hałasu, bo zaraz wszyscy się tu zbiegną. -kontynuowałam za Liama i w tej samej chwili na samą myśl poleciało mi parę pojedynczych łez.
- Kto to był.? Już nieżyje.- zapytał Liam, później popierajac go zapytał, Niall.
- Scott. Ale spokojnie.. był pijany. - próbowałam opanować sytuację
- I co z tego? Zasłużył sobie! Nie można mu tak łatwo odpuścić - powiedział Niall. -Jutro się, z nim policzymy Liam .mam nadzieję, ze to był pierwszy i ostatni raz. - mówił zdenerwowany Niall, patrząc, to raz w moją, raz w stronę wściekłego Liama.
- Tyle, że to nie był pierwszy... - powiedziałam cicho, ledwo słyszalnie.
- Co!? - cała trójka równocześnie zapytali zszokowani.
- Dlaczego ni nie mówilaś.?! - histeryzowała Val
- Od kiedy to ci się zdarza.? - pytał Niall
- od kilku dni.., Prosze, dajcie sobie już spokój. Ja to załatwie.
- Tak na pewno . jeszcze ci coś zrobi i co.? My z Liamem sb z nim pogadamy, a teraz wracaj do domu. Liam, mógłbyś..? - zwrócił się do niego Niall.
- Alee... - chciałam coś powiedziec, ale zostałam zaciagnięta do domu przez Liama.
Wyszliśmy na górę do mojego pokoju, zapaliłam lampkę nocną i rzuciałm się na lóżko chowając twarz w ręce.
- Mogę? - spytał niepewnie
- Klapnij. - odparłam, po czym usiadł na brzegu łózka, obok.
- a wgl, to twój chłopak o tym wie? - zapytał
- Skąd wiesz, ze mam chłopaka?
- Megan mi mówiła . - odparł zawstydzony.
- Rozmawiałeś z nia o mnie?
- No trzeba było się dowiedzieć czegoś o gospodarzu, nie? - rozładował napiecie.
- Jest taki jeden mały problem....- podeszłam do lustra, przemywając oczy,tak, żeby ślady po tuszu zniknęły
-No?
- Bo to właśnie był mój chłopak... - odwróciłam się w jego stronę, by zobaczyć jego reakcję.
Zrobił wielkie oczy, zszokowany tym, co właśnie mu oznajmiłam, po czym powiedział :
- Ale jak to? Twój chłopak cię tak krzywdzi? - usiadłam obok niego,
- To skomplikowane..
- ta jasne. najlepiej tak odpowiedzieć i nic ..
- to nie o to chodzi, tylko  ty nie zrozumiesz.pewnie i tak sie o tym w swoim czasie dowiesz. nie chce w to nikogo plątać, i tak już masz pewnie przesrane, jeśli cie zapamięta...
- No i dobrze, niech wie z kim ma do czynienia..
- Prosze, czy możemy porozmawiać o czymś innym...mam już dość tego wszystkiego, tych wszystkich pytan, wystarczy mi, że mam go na głowie.
- jak chcesz.Chciałem tylko pomóc.- powiedział smutny
- No wiem, - odparłam z wyrzutem - Dziękujee. - po czym cmoknęłam go w policzek. On popatrzył uśmiechnięty na mnie ruszając zabawnie brwiami, co natychmiastowo musiłam skorygować - nie myśl sobie za wiele, to było w ramach wdzięczności..
- No to widze, że częściej muszę coś dla cb robić.... - zawstydziłam się troche
- Może zejdźmy na dół, bo podobno twój zespolik ma coś grać..- uśmiechnęłam się
- A masz coś do niego?
- Nie no, gdzież bym śmiała... - odpowiedziałam , puszczając do niego oczko. Zeszliśmy na dół, gdzie zobaczyliśmy zespół Liama, Megan i Valerie wypraszajacych gości.

* oczmi Liama* -[ podczas imprezy]
Chciałem poprosić do tańcą, tą śliczna przyjaciołkę Megan, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Wyszedłem na dwór, zaczerpnać świeżego powietrza. Zobaczyłem jakiegoś faceta dobierającego się do opornej dziewczyny. Chciałem jej pomóc, więc rzuciłem się na niego, po czym uciekł, wyzywając od szmat bezbronna dziewczynę. Okazało się, ze to Tori. Zacząłem ją uspokajać i pocieszać, po czym przybiegł Niall i Valerie zadając masę pytań. Potem, Niall poprosił mnie, bym ją zabrał na górę, by ochłonęła. Cieszę się, ze poprosił o to MNIE, bo mogłem z nią chwilę pobyć. Szliśmy w stronę wejścia, za nami irlandczyk i jej siostra. Val powiedziała,ze to był jej chłopak. Niall ze wściekłości, chciał mu dowalić, ale ona błagała, żeby się nie mieszać :
- Nie, prosze! to nie jest wasza sprawa!
- No chyba jednak tak, skoro mi groził! - odparłem
-On ci nic nie zrobi, ale się w to nie mieszaj.
- Nie ma mowy. On jest niebezpieczny!-
skończcie juz! - krzyknęła Valerie, po czym zwróciła sie szeptem do samej Victori : a ty mi coś obiecałaś!,..
- Ale, przecież, juz jestem blisko.
- No widać właśnie.
- Dobra koniec, dziś to zostawiamy i sie nie przejmujemy, wracajmy do środka. Wnętrze było masakryczne, chyba pół domu w ruinie. Niall  zarzadził koniec imprezy, i zaczął wszystkich wypraszać. Było już grubo po 1 w nocy.Potem, Niall poprosił mnie, bym ją zabrał na górę, by ochłonęła. Cieszę się, ze poprosił o to MNIE, bo mogłem z nią chwilę pobyć. W jej pokoju, chciałem dopytać o niego, dlaczego z nim nie zerwie,bo to może być niebezpieczne. Nie chciała mi nic powiedzieć. Na dole, zaczęli wszyscy sprzątać.
- No kochani, pomóżcie nam - powiedziała Megan.
Zaczęliśmy pomagać. Zeszło nam może do 2:30, po czym wszyscy stwierdzili, że trzeba napic sie czegoś mocniejszego, po takich wrażeniach z dzisiejszej nocy. Procenty weszły w gre, potem Niall bawił się z Val, Megan z Malikiem, a ja siedziałem gadając z Tori, sącząc co chwile Danielsa.  Hazza oglądał jakiś film z Louisem i sie wygłupiali, w sumie oni najmniej wypili. Oj rano bd nieźle.....

~  WOW, wróciłam xd, i tak nikt nie czyta, ale mam podoba mi sie mój pomysł co do tego bloga, i chce go skończyć... także branoc ;* ^^  http://www.youtube.com/watch?v=1cjJStLShOU < 3



poniedziałek, 18 czerwca 2012

rozdział 10 . ;)

Po zakupach wróciłyśmy do domu. Był duży ruch, pełną wykonywane były przygotowania. Wszyscy coś robili. Dziewczyny dekorowały pokoje, a ludzie podali i przywieźli katering, a jak już wszystko zrobili co mieli zrobić, odebrali zapłatę i wyszli.
Dj' em był kolega Olivii. Jest spoko ziomkiem xd.
Wszystko było gotowe na czas i poustawiane jak trzeba. Każda z nas poszła wziąć prysznic i się przebrać.
Ja wybrałam to. Najbardziej podobał mi się strój Val ; skromnie, ale ślicznie .<3. Wszystkie wyglądały nieziemsko. Jako pierwsza byłam gotowa, więc poszłam otworzyć grupce znajomych, którzy się właśnie pojawili. Meg była ubrana w to, a Olivia w ten zestaw. Później dochodzili inni, a impra się rozkręcała. Muzyka była zajebista. Prawie każdy świetnie się bawił w rytmy niezłych bitów. Meg dostała od któregoś z chłopaków sms' a, że zaraz będą. Poinformowała wszystkich, że zaraz się zjawią i poustawiała wszystkich, wcześniej wymyślając powitanie. Ja poszłam do łazienki za potrzebą sikania.xd
Za chwilę usłyszałam jakieś krzyki i wiwaty. Pewnie przyszli! Kurde, już lepszego momentu na bzdury, nie mogłam sb wybrać. Pośpiesznie zeszłam schodami na dół i rozglądałam się za dziewczynami. Znalazłam Meg, rozmawiającą z jakimś kolesiem.
- Hej, już przyszli, bo nie zdążyłam się zapoznać??
- Hehe, tak. O to jeden z nich. - odpowiedziała na moje pytanie, a mi się zrobiło głupio. Nie przypuszczałam, że to któryś z zespołu.
- Hej, Zayn Malik. - uśmiechnął się podając mi rękę.
-Aha. No siemka. Vicktoria Black. - odwzajemniłam uścisk dłoni, szczerząc się.
Był przystojny.
- Jak po trasie.??
- O, było świetnie. Fanki, koncerty, wywiady i wgl. gitez. - odpowiedział.
- To fajnie. - uśmiechnęłam się. - A gdzie reszta.?
- O tu jest Louis i Harry. - mówiła wskazując na jakiegoś lokatego i chłopaka w paskach.
Przywitaliśmy się, a Harry poprosił mnie do tańca, na co przytaknęłam uśmiechając się.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy tańczyć wolnego.
- Czy myśmy się już przypadkiem nie spotkali??
- Nie przypominam sobie.
- A to nie ty jesteś tą ładną fanką, którą potrąciłem i wylądowała w szpitalu.
- Aaaa, no tak. Fanką!? Wątpie, ale zapewne dziewczyną, o której myślisz. xd. - zaśmiałam sie.
- Dlaczego nie fanką.?? Wtedy właśnie przed fankami uciekałem i wpadłem na ciebie. Wydawało mi się, że jesteś jedną z nich.
- Oho, na pewno nie. Ja pierwszy raz was widzę na oczy i nigdy was nie słyszałam... także tego ... - odp.
- Uwaga, uwaga... za chwile tutaj z nami, pojawią się nasi dzisiejsi goście. Dajmy im jeszcze chwilę na przygotowanie.. - usłyszałam głos Megan, zza stołu dj' a..
- Ooo. to dziś masz okazję. - dodał Harry i poszedł do reszty.
Stwierdziłam głód i udałam się w kierunku stolika z sałatkami i wgl z jedzeniem.
Już byłam blisko, kiedy wpadł na mnie jakiś blondyn, który cofając się, nie zauważył mojej skromnej osoby.
Oboje upadliśmy na dupy i krzyknęliśmy krótkie ała.
- Uważaj jak leziesz! - zadarłam się na niego.
- Przepraszam,... ja .. przepraszam - wydukał łapiąc się za swoją głowę.Podniósł się.
- okej, okej. Może łaskawie mi chociaż pomożesz wstać. - odparłam, proponując mi pomoc.
- No jasne... sorka. O widzę, ze masz taki sam naszyjnik jak ja.
-No tak, dziwne nie.? - odpowiedziałam. Nagle coś mi przyszło do głowy i jemu chyba też, bo oboje się na siebie popatrzyliśmy zszokowani i równcześnie wypowiedzieliśmy pytając swoje imiona....


                                                                ***
Znowu z braku czasu.. ;( nie jestem z tego dumna.. ;/  ok, ok. No, ale w końcu jest.
tutaj świetna piosenka xd.; http://www.youtube.com/watch?v=bveYUXpuumw <3. cover by glee. ;)
następny rozdział w krótce ;) komentujcie, jeśli czytacie ;D





piątek, 1 czerwca 2012

nine ;]

- Hej - już nastawiał policzek na buziaka na przywitanie, ale ja odpowiedziałam mu tylko krótkie cześć i wróciłam do swojej poprzedniej czynności. Minęłam go i poszłam do stolika z wodą. Wzięłam jedną małą butelkę z mineralną i powoli zaczęłam ją sączyć, a ten przyszedł za mną.
- Co się stało.? - zapytał. popatrzyłam na niego z irytacją i odpowiedziałam ;
- Jak co.? To nie widzisz i nie pamiętasz.? wskazałam na miejsce z plastrem.
- Oświecisz mnie!? - stał z miną typy 'WTF?'
- Uderzyłeś mnie! Chciałeś wyłudzić kasę i nie spotkałeś się ze mną, bo szwendałeś się z kolegami po pijaku.
Uśmiechnął się, co mnie zdziwiło.
- Za to, to przepraszam,, a le przecież napisałem ci , że miałem ważną sprawę do załatwienia. - odpowiedział
- Łaał, przepraszasz. Ale przecież cię widziałam, koło parku z kolegami. A przynajmniej mi się tak wydawało, a poza tym to i tak byłeś potem pijany.
- No właśnie potem! Musiałem pojechać na drugi koniec miasta, żeby się spotkać z ciocią, bo mnie zaprosiła. Potem przyjechałem do domu i poszedłem do baru.
- Trochę w to nie wierzę! - odparłam.
- To w końcu uwierz... - nastała chwilowa cisza...
- Możesz mi tak serio powiedzieć.. dlaczego mi to robisz? dlaczego ... - zapytałam, ale przerwała mi trenerka, która nas zgarnęła do tańca.
Po próbie wyszłam z tamtąd jak najszybciej, unikając rozmowy z nim, a zarazem śpiesząc się do domu.
Byłam wkurzona. Cały czas zadaje sobie to pytanie, które niedawno mu zadałam i nie mogę znaleźć odpowiedzi. Już nie wiem po prostu co mam myśleć.
- Hej, zaczekaj!! - usłyszałam za sobą i odwróciłam się w za siebie przelotnie, ale nie zawracałam sobie tym głowy. Odwróciłam głowę, w kierunku, którym szłam i potem przez ułamek sekundy widziałam jakiegoś faceta w loczkach. Poczułam ból, zobaczyłam chmury, a później urwał mi się film.

                      * oczami Harrego *
O boże, szybko muszę przed nimi uciekać, zanim mnie dogonią.
Uff, jeszcze trochę. Już im chyba zniknąłem z pola widzenia. O matko! Poczułem ból w plecach i na ramieniu i zobaczyłem dziewczynę leżąca obok mnie. Jezu, potrąciłem ją i straciła przytomność. Szybko, numer po karetkę.
                      * oczami Vick.*
otworzyłam oczy. Zauważyłam, że jestem w jakimś obcym miejscu , podłączona do kilku kabelków, więc pewnie to szpital. Ale zaraz jakim cudem, ja się pytam?? Kurde! aa, tak, upadłam na ziemie uderzając się mocno w głowę. I ten chłopak, zaraz.. właśnie co siedzi na krześle pod ścianą, a raczej śpi. O boże, ja chce stąd wyjść. Muszę pójść na impreze, pomóc dziewczynom. Wydaje mi sie, że już go gdzieś widziałam. No, ale trudno. Wzięłam i nacisnęłam przycisk wołający pielegniarkę. PO chwili przyszła czarnowłosa, młoda kobieta.
- Co się stało? O wybudziła się pani!?
- a co nie widać.? Kiedy mogę stąd wyjść/.?
- Myślę, ze może za godzinę, po badaniach, o tym porozmawia pani z lekarzem prowadzącym - uśmiechnęła się. - zaraz obudzę twojego chłopaka.
- O nie, nie! proszę go nie budzić. I to nie jest mój chłopak. Ja go nie znam, ale proszę go nie budzić, błagam panią - prosiłam.
- No dobrze, ale w końcu będzie trzeba.
- No to może jak już stąd wyjdę, tak. Proszę powiedzieć lekarzowi, żeby te badania były jak najszybciej, bo jestem już gotowa i się śpiesze.
- no... niech będzie. - i wyszła zdziwiona.
Niecierpliwiłam się, co chwila spoglądając to na drzwi to na śpiącego chłopaka.
Po dłuższej chwili przyszła pielęgniarka, prowadząc wózek, na którym kazała mi usiąść. Posłusznie wykonałam polecenie i zawiozła mnie do jakiejś sali, gdzie przeprowadzone zostały badania. Po nich, znowu musiałam leżeć, czekając na wyniki.
Po jakiś 30 min wszedł na salę lekarz.
- I jak się pani czuje.? - zapytał uśmiechając się i przyglądając tabliczce z informacjami o pacjencie.
- Dobrze, nic mi nie jest.
- W porządku, więc nie ma sensu tu dłużej panią trzymać, muszę tylko przygotować karte wypisową. - powiedział.
- Dziękuje - uśmiechnęłam się, a on wyszedł. Po dłuższej chwili przyszła pielęgniarka i mogłam wyjść.
Międzyczasie przyglądałam się chłopakowi, mając nadzieje, że sie nie obudzi.  Byl słodki, ale to nie mój typ chłopaka z wyglądu. ;d
Zadzwoniłam do Val, żeby po mnie przyjechała pod szpital. Za około 5 min ujrzałam samochód, wsiadłam do środka i ruszyłyśmy do TESCO, od razu kupując jedzenie i napoje na impre. Ja poszłam na alkohol i picie, a Val po przekąski, bo jakiś mały katering już mial byc. Opowiedziałam historię siostrzę, która była zaskoczona.

                                                                             ***
od razu PRZEPRASZAM, ze tak długo na niego trza było czekać, ale był problem z czasem. Wiem, że jest beznadziejny! ://///   -.- sorka ;[

poniedziałek, 21 maja 2012

eight ;)

Obudziłam się cała obolała. Miałam parę siniaków. Byłam całkiem nieogarnięta, nie mówiąc już o włosach.
Zmieniłam pozycję na siedzącą i złapałam się za bolącą głowę w okolicy brwi.
- Aaaa...- syknęłam z bólu. Byłam lekko zła. wstałam i poszłam do łazienki. Zapaliłam światło i stanęłam przed lustrem. Pierwsze co zobaczyłam to ranę na łuku brwiowym, którą było widać chyba z daleka, a drugie to szok na twarzy, później jeszcze busz na włosach. Wodą lekko przemyłam, a potem odkaziłam spirytusem ranę.
Znowu syknęłam, bo zapiekło. Zobaczyłam na udzie i ramieniu bolące siniaki. Westchnęłam i wróciłam do pokoju załamana swoim stanem. Meg i Val pewnie jeszcze spały... Zauważyłam na biurku kilka toreb z wczorajszymi zakupami. Z ciekawości chciałam sb przypomnieć co kupiłam i wywaliłam zawartość na łóżko, poprzeglądałam i włożyłam ciuchy do szafy, starannie składając w kosteczkę, jak wszystkie nowe ciuchy.
Była 9 . Miałam jeszcze godzinę do treningu. Zeszłam na dół w mojej słodkiej żółtej piżamce z żabką. Weszłam do kuchni robiąc sb płatki z mlekiem. Do szklanki nalałam sok pomarańczowy. Spożyłam posiłek i wróciłam po schodach do łazienki. Jak co dzień umyłam się, potem zęby i przebrałam się w czyste ciuchy.
Wybrałam to i a do torby włożyłam ciuchy na próbę, butelkę wody i potrzebne rzeczy.
Nałożyłam skromny makijaż tuszując rzęsy i kładąc puder.
Poszłam do salonu, gdzie zastałam dziewczyny przed telewizorem.
- Jasna cholera! - krzyknęła Meg, patrząc w moją stronę.
- Boże co.?- oglądnęłam się za sb, później kierując wzrok na kuzynkę.
- Jak ty wyglądasz<!? - wołała Valerie.
- jak? Rozmazałam się?? - zapytałam, przecierając oczy pod rzęsami.
- Nie! Chodzi mi o to! co to jest i przez kogo.? - poprawiła mnie podchodząc do mnie i wskazując palcem na brew.
- Yyyy.. aaa... to. emm.. nic takiego! - machnęłam ręką i skierowałam się do kuchni, zauważając podązające za mną dziewczyny. Nastawiłam wodę na herbatę.
- Nic takiego!?  A widziałaś się wgl. w lustrze!? To chyba z kilometra da się zauważyć!! - protestowała moja siostra.
- Oj no dobra, nie histeryzuj ! rzuciłam olewając wszystko.
- Nie dobra, tylko weź daj ci to zakleje plastrem. Jak to będzie na imprezie wyglądało ?
- Co?? Nie! Normalnie! Nie lubię plastrów.! - oburzyłam się! - Najlepiej nic z tym nie róbmy!
- No coś ty! Beznadziejnie! Dawaj! - mówiła Megan, wyciągając z apteczki plaster.
Dobra, nie robiłam już scen, bo miałam dość krzyków i dałam sobie zakleić ranę.
Z niesmakiem poszłam sobie zrobić tosty z dżemem, bo nadal byłam głodna, a płatki nie były dość sycące i już po chwili wcinałam drugie śniadanie ;d.
Trening dziś miałam na 11, więc luz, bo dopiero 10.
Po śniadaniu rzuciłam się na kanapę oglądając wraz z Val tv. Pogadałyśmy chwilę, chciała ode mnie wyciągnąć, co się wczoraj stało ,ale się nie dałam.
Okazało się, że już 10.45. Wyszłam z domu, w kierunku naszego klubu, spotykając Gabrielle.
- Hej, jak się trzymasz.? - uśmiechnęłam się.
- O, hej. Może być. Wczoraj przyszedł do mnie Scott i chciał kasę. Nie wiesz o co mu chodziło.? - zapytała.
- nie mam pojęcia, ale wczoraj też próbował ze mnie wyciągnąć i skończyło się tym - na mojej twarzy pokazał się grymas i pokazałam jej miejsce zaklejone plastrem.
- Boze, ja już nie wiem co robić!? To jest jakaś masakra. Ostatnio zaczął mnie bić i wgl jakiś dziwny jest.
Kiedy nie był pod wpływem, to był miły, normalny, słodki, taki jakiego poznałam. - mówiłam.
- Wow, szok. ja na twoim miejscu, zaczęłabym rozmawiać z nim, wgl dlaczego ci to robi i takie. oczywiście jakby nie był pijany.
- Myślałam nad tym i chyba tak zrobię. Ostatnio nawet mieliśmy iść do kina, ale w końcu odwołał, bo miał jakąś " sprawę do załatwienia"- odpowiedziałam.
- OO.. ;o a byłaś na poprzedniej próbie.?
- Eh, hehe nie dałam rady. Stara, żebyś wiedziała jakiego miałam..
- ...kaca.?? - dokończyła za mnie pytająco.
- Ehem..
- masakra. Ja też nie byłam właśnie z tego samego powodu - uśmiechnęła się. - Wiesz, że dziś podobno mamy mieć próbę z jakąś nową grupą, bo na tym festynie razem jeden występ mamy mieć.?
- Tak? Nie słyszałam. Ciekawe.,,, - odpowiedziałam
- Dobra, pośpieszmy się, bo nie zdążymy.
Ruszyłyśmy szybszym krokiem i za 5 min, byłyśmy już na miejscu. Przebrałyśmy się i poznałyśmy nową grupę. Stworzony układ był zajebisty i dla mnie nie najtrudniejszy, więc było ok.
Ludzie byli świetni, oprócz dwóch osóbek, a mianowicie jakiegoś Matta i Danielle. Goście co, kiedy mogli to co chwila się lizali -.-, i byli tacy sztuczni. jak ja nienawidze i bd nienawidzieć takich ludzi. Tu widać tylko tandete i fałsz, na każdym kroku. fuuu.. Czułam na sb wzrok Scotta, ale postanowiłam, że nie bd się do niego narazie odzywać.
                                                                      ***
od razu, sorka, że tak długo mi zajęło napisanie, ale masakrycznie mało czasu i wgl.
Wczoraj to miałam mini kaca, ale łeb bolał i tak suszyło mnie, że wypiłam prawie całą butelkę wody, a później co 2 minuty chodziłam szczać ;d -.-. no nie ważne xd. już blisko naszych chłopców, więc się szykujcie xd. no, a dziś piosenka, którą ubustwiam, bo jest zajebista! <3. ; http://www.youtube.com/watch?v=hTWKbfoikeg&ob=av2e , no a dziś harry <3. ;)


 wariacje z Niallem <3.

 tą fotkę kocham :*, jest taki słodki xd. <3.




no to narazie tyle xd. ;)

poniedziałek, 14 maja 2012

Komixx... ;] tego jeszcze nie było xd.

takie sb trochę inne xd. trochę z dupy wzięte ;D

to ja jak widzę 1D ;

tak wyglądają ci, którzy widzą jak się nimi jaram xd. ;

gdy widzę komenty na blogu ;


ja sie pytam mamy pokazując na plakat, kto się jej podoba, ona odpowiada że Zayn. a ja ;



ja, Gdy widzę ich z fankami ;


gdy, słucham ich piosenek ;
gdy, oglądam ich filmiki, gdzie są śmieszne akcje i takie przypały xd ;

TRUE STORY <3. ;*

no i narazie to wszystko. przymierzam się do nowego rozdziału, i jedna wielka prośbaa!
Jeśli czytasz! to PLISS, komentuj xd. ;*

seven. ;D

* oczami Val *
Siedziałyśmy sb razem. wiem, że to dziwne, gdyż miałam wolne, ale i tak przyszłam do pracy. Po prostu to serio świetne miejsce na odpoczynek i pogaduchy.  Śmiałyśmy się i gadałyśmy o chłopakach i takich babskich sprawach...
Nagle zobaczyłam Tori, wkurzoną, która weszła właśnie do lokalu. Zdziwiłam się, przecież podobno była umówiona. Po chwili podchodzi do nas ze swoim shakiem.
- No ładnie to nas tak wystawiać i iść sb na wagary od pracy !? - pytała z uśmiechem Meg.
- A weź mnie nawet nie wkurwiaj! - usiadła wkurzona obok Olivi i piła swój koktajl.
- hej, o co kaman ? - zapytałam ciekawa.
- A nic! - burknęła, rozmyślając ze swoją wrogą mina, jakby nad jakimś chytrym planem.
- ehee.. co nie przyszedł? - zapytała Olivia, patrząc na nią.
- Pff.. heh, przyszedł, ale nie do mnie. Stał koło parku, razem z tymi swoimi kolegami, a przynajmniej tak mi się wydawało, że to on - odpowiedziała rozkapryszona.
- No to niekoniecznie był on. - Meg chciała poprawić jej nastrój, ale na marne.
- Ale nie jest powiedziane, ze to nie on... - poprawiła ją Vick, z grymasem.
- może chciał odwołać i dzwonił, a ty nie słyszałaś... - zasugerowała Liv.
- Nie wzięłam telefonu...
- No to się nie przekonamy.
- Ok, co będzie, to będzie, wracamy .. musimy też pomyśleć nad jedzeniem i piciem - odciągnęła nas Meg.
Wróciłyśmy do domu koło 16;30,Tori od razu rzuciła się do telefonu.
- Jest napisał!! - ucieszona wołała.

* oczami Vick.*
Tak! chociaż napisał, czyli nie tak źle... Ale to nie wyklucza,że widziałam go z kolegami.


~~ hej. Przepraszam , ale chyba nie dam rady dziś. Mam ważną sprawę do załatwienia za miastem.
Może kiedy indziej? ;) Naprawdę przepraszam, głupio mi tak w ostatniej chwili! Nie gniewaj się!.
                                                                                                                   Scott, xx. ~~
- odczytałam na głos, na prośbę dziewczyn. Odpisałam, ze luzik i że zobaczymy się jutro na treningu.
- No widzisz, bedzie okej. - mówiły pocieszając mnie.
- Dobra, to my idziemy do mnie, zobaczyć dekorację - powiedziała Oliv. - idziesz z nami.?
- Nie, nie dzięki. Ja zostaje. Może pójde jeszcze pobiegać - odpowiedziałam
- Okej, jak wolisz. - odparły i wyszły z domu.
Włączyłam na chwilę tv, a potem przebrałam się w dresy. Pobiegłam sobie chodnikiem w kierunku parku.
Ściemniało się już, bo było koło 19.
Ulice były spokojne i swobodne, niektóre latarnie już świeciły. W uszach słyszałam swoje ulubione piosenki, przez słuchawki. Zatrzymałam się po dłuższym biegu, by na chwile odpocząć. W ciemności zobaczyłam chłopaka, który zbliża się chwiejnym krokiem. Trochę się przestraszyłam, później orientując się, że to mój chłopak.
- O Boże, Scott!? - zapytałam przerażona.
- No cześć laluniu... co? dasz mi troszeczkę kaski i dam ci spokój tak ?? - podchodził ze złym uśmieszkiem.
- Co? Nie! Opanuj się. Nie mam pieniędzy! - odpowiedziałam wkurzona.
- Nie żartuj sb, tylko wyskakuj z kasy!.. - podniósł ton.
- No przecież nie mam !! - krzyknęłam.
- Nie kłam! - krzyknął, uderzając mnie w twarz, po czym dodał - Twoja matka, chyba na darmo tego nie robiła.
- Scott! uspokój się! - mówiłam, odpychając go. Zabolało, nawet już nie chodziło mi o łuk brwiowy, który zapewne miałam we krwi.
- Spadaj dziwko! - walnął mnie tak, że uderzyłam o ziemię. - Jeszcze będziesz chciała współpracować. - odpowiedział i zniknął gdzieś w ciemności.
Wstałam obolała i pojedyncza łza spłynęła na doł. Usiadłam na ławce zdołowana i zaczęłam cicho szlochać. Dlaczego to mnie spotyka!? Dlaczego ja się pytaam! masa pytań krążyła po mojej głowie.
 Zastanawiałam się, co bedzie jutro na treningu i jak wypadnie ta impreza.  Dziewczyny nie mogą się skapnąć, że coś nie tak.. Jescze mi tego brakuje, żeby Val poszła na policję! Sama muszę to załatwić. Jeszcze nie wiem jak, ale coś się wymyśli!Jakoś powoli doszłam do domu. Dziewczyny chyba jeszcze były u Olivi, bo w domu ich nie zasatałam.
Była około 21. Więc ze zmęczenie dzisiejszym dniem, poszłam pod prysznic i położyłam się do łóżka.
Wzięłam pierwszą lepszą książkę, jedną z moich ulubionych i po chwili mimowolnie zasnęłam.

                                                                           ***
Kurde, zbliża się spotkanie z 1D. <3. i jak zwykle, nie wyszło tak jak chciałam. Miałam dodać już chwilę temu, ale lektura i brak czasu. mi nie pozwoliły, także sorka.
Musze kombinować już ósemkę, bo narazie jeszcze nie mam . ;/ ale niedługo dodam, mam nadzieję, że najszybciej jak to bd tylko możliwe.
a wgl. to dziś dodam może Zayna ;*

                                                      Zacne oczy, milordzie ! <3 ;*

                                                         Słooodkie! <3. z Lou ;*



O.o a tu z Baby Lux, czyż ona nie jest kochana!? już nie mówiąc o Zaynie xd <3

z fajeczką xd.


środa, 9 maja 2012

Six. xd. ( kojarzy mi się z sex, no ale.. xd.)

Zostałam obudzona około 9 rano przez dziewczyny, które oblały mnie zimną wodą! One są okropne! Jak tu z takimi wytrzymać!? Oczywiście już miałam na nie zemste xd.'
- Co jest kurwa!?? - wrzasnęłam na siedzące na łóżku, podśmiechujące się dziewczyny, jeszcze w piżamach.
- Wstawaj księżniczko! - mówiła z radością Olivia, która wraz z pozostałymi kierowała się do wyjścia z pokoju.
- Ohoho, nie tak prędko! - wstałam szybko i rzuciłam się na nie wszystkie cała mokra, przyciskając je do siebie. Te też za chwile były trochę mokre.
- Dobra, okej.. już będzie nam już. - krzyczały.
- No , pierwszy i ostatni raz mam nadzieje! - odpowiedziałam, hihotałam, widząc ich skwaszone miny.
- Okeej, za chwilę idziemy na zakupy, więc jemy śniadanie i ogarniamy się! - zarządzała Megan.
czasem mi się wydaje, że to ona jest najstarsza, ale czasem, to myślę, że nigdy tak nie powinnam myśleć, widząc jej zachowanie.
- No doobra, dobra.. spokojnie. - próbowałam ją rozluźnić.
- Wszystkie udałyśmy się do kuchni.
Każda przygotowała sb jakieś śniadanie, ja tylko wzięłam i zrobiłam sb kakao.
Wypiłam i poszłam do łazienki, załatwić codzienne czynności. Umyłam zęby, zrobiłam sb wyrazisty makijaż i ze względu na nijaką pogodę panującą na zewnątrz, ubrałam się w to ;http://img.stylistki.pl/sets/perlowe-s171205.jpg . ;) postawiłam na to, ze względu na spotkanie ze Scottem.
Zeszłam na dół. Usiadłam na kanapie, włączyłam pierwszy lepszy program, czekając na dziewczyny.
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu,klik, - dzwonił Scott.
odebrałam;
- Halo?
- Hej, co tam ? - usłyszałam jego pytanie.
- No hejka. Wszystko spoczko. - odpowiedziałam.
- To dobrze. I jak z tym wyjściem, nie zmieniłaś zdania prawda.?
- Nie no jasne, że nie.
- O której możemy się spotkać.?
- Ymm.. ja bd dziś z dziewczynami cały czas w Centrum Handlowym, więc może około 15, przed wejściem.
- Okej, mi pasuje.to o 15, do zobaczenia.
- Ok, to pa .
Odłożyłam telefon na stolik i rzuciłam się na kanapę.
Po chwili dziewczyny wpadły do salonu .
- Zbieramy się! - pokiwałam głową, dalej przeglądając kanały w tv. Natrafiłam na jeden z plotkarskich programów, gdzie usłyszałam coś o Niallu Horanie, i jego zespole. Od razu się zaciekawiłam. Mieli przedstawić pokolei wszystkich członków zespołu, więc chciałam zobaczyć jak wyglądają. Zdążyłam przypatrzeć się tylko jakiemuś Harremu, bo Valerie dorwała się do pilota i wyłączyła telewizor.
Popatrzyłam na nią i szybko rzuciłam ;
- Ej no! Ja tu oglądam!
Przewróciła tylko oczami i odpowiedziała;
- No ale i tak idziemy, więc rusz się!
- Eh, muszę!? przecież dacie sobie radę bezemnie, tak naprawdę tylko wam zależy. - mówiłam z niechęcią.
- Nie wygłupiaj sie! już i tak masz spotkanie, więc oderwiesz się na chwile od nas! Masz być na imprezie i masz nam pomóc! - mówiła do mnie Meg.
Podeszła do mnie z Olivią i zaczęły mnie sciągać z kanapy, ciągnęły mnie za ręce, zachęcając mnie.
- Ja nie chce.. - rzuciłam nagle, opierając się im z niechęcią.
- No chodź! myślałam że chcesz isć z nami sprawić sb parę nowych ciuszków, na impre też się przydadzą - uśmiechnęła się zachęcająco.
- No doobraaa- przeciągnęłam.
No to wio! - ucieszyła się Olivia, na co ja prychnęłam ze śmiechem.
Ruszyłyśmy w drogę. Przyglądałam się ich strojom, podobały mi się ; Valerie , Megan , Liv.
Olivia, ubrała się cudnie! Uwielbiam jej styl, zawsze inaczej, pasuje do każdej okazji.
Było dosyć zabawnie, kiedy zakupiłyśmy już potrzebne rzeczy na impre, rzuciłyśmy się na ciuchy.
Każda kupiła sb strój na bibe i buty, chyba po 2 pary każda, jeszcze pare pojedynczych koszulek, albo spodni i takie pierdółki. Zorientowałam sie, że zapomniałam telefonu. Masakra, dziwne uczucie, że czegoś ci brakuje i tak nieswojo bez niego, bo zawsze miałam go przy sb. Czułam, jakbym zapomniała stanika, albo majtek. Chyba pierwszy raz mi się to zdarzyło. No ale już trudno.
- Ei, która godzina? - zapytałam dziewczyn dodając - bo zapomniałam telefonu.
- Ymmm.. 14 ; 53.. - odpowiedziała mi Liv, patrząc na zegarek, który spoczywał na jej nadgarstku.
- O kuźwa! Ratunku!? - krzyknęłam w panice. - Nie zdąże, ja lece na spotkanie.Macie weźcie niektóre torby - pośpiesznie podałam im torby i rzuciłam się w kierunku wejścia do Centrum.
Usłyszałam za sb dziewczyny;
- Idziemy do Milkshake...
Nie przejmowałam się tym za bardzo, tylko wciąż pośpiesznie podążałam w swoim kierunku.
- "No" - pomyślałam - akurat 15, spojrzałam na zegar, wyświetlony na ekranie na budynku.
Czekam sb na ławeczce, zaraz przy wejściu, widząc ludzi, którzy przechodzą obok.
Rozglądam się za chłopakiem, ale ani śladu po nim. Nagle ktoś usiadł koło mnie.. Jakiś młody koleś, najebany jak stado indyków. Zaczął coś do mnie gadać, zadawać jakieś pytania i przystawiać się do mnie.
- Ogarnij! - rzuciłam do niego, wstając z miejsca i udając się do środka budynku.
Po drugiej stronie ulicy był park. Mój wzrok sam powędrował w tamtą strone. Spostrzegłam jakąś grupkę chłopaków, a wśród nich wydawało mi się, że widzę Scotta. Byłam przekonana, że to on ze swoimi kolegami, z którymi zazwyczaj chlał wódkę. Weszłam do środka nie oglądając się w tamtą stronę, widząc na zegarze 30 po 15. Wszystko już miałam w dupie.. Poszłam do Milkshake w poszukiwaniu dziewczyn.

                                                                     ***
krótki, ale można się jeszcze dziś spodziewać kolejnego rozdziału, także luz. Chciałam tylko tak sb jeszcze powiedzieć, że "osobiście i nieodwracalnie! ; NIENAWIDZE KORNELA MAKUSZYŃSKIEGO I SIENKIEWICZA!!! " no i to tyle, z moich dzisiejszych przemyśleń, a doszłam do tego, gdyż jako lekturę, mamy szatana z siódmej klasy, autorstwa tego pierwszego, który załóżmy szafę opisuje na pół strony,  Mam to na jutro przeczytać, a jestem przy 10 rozdziale na 13. xd. także tego dziękuje., i do widzenia xd.

dziś dodaje Niallera <3. Kocham go ! i tą fotkę tez, tak mraaśnie tu wyszedł xd.

 Hahaha, tu taka gangsta! i w tych brylach wygląda zawaliście! że jprdl. ! zgon po prostu! <3
 Jaki wstawiony robi sweet, minke xd. !! kocham go!

Haha, mój Niall, rozmawiał, że mną przez phona ! ^^ xd.
Zdjęcia z impty mnie rozwalają xd. ! <33  Kocham go!


Kocham go ! <3.

A i jeszcze, jeden ważny komunikat, o którym nie wspominałam wcześniej, znowu użyje, mojego ulubionego słowa, które się przydaje xxd; a mianowicie, jest to sprawa bardzo delikatna i wrazliwa, i wgl. troche taka inna xd.  Nie wazne co sb pomyślicie, bo  ale trudno no to uwaga! ; NIEZAPRZECZALNIE, NIEODWRACALNIE i ZAJEBIŚCIE ; KOCHAM GO!!! <333 xd. to tyle, ja już sie wam nie pokazuje na oczy ;D komentujcie! Możecie nawet hejtowac. i wgl. ;D przyjme na klatę xd.
No to było trochę w stylu tych wyzszych pisarzy xd. ale to i tak było streszczenie xd.
Dobra nie zanudzam. narq! ;*

dobra nuta ; http://www.youtube.com/watch?v=TDto31ijtv8 ;D

sobota, 5 maja 2012

five ;)

                                                                 *oczami Tori*
"Matko, co on tu robi .? - myślałam - nie jest pijany! to cud!"  Złapał mnie pod stołem za kolano, na co ja tylko się uśmiechnęłam i zdjęłam jego rękę z mojej nogi.
Ciągle krążyła mi po głowie, myśl że nie jet pijany! Wtedy go lubię. To dziwne, że się tu zjawił jak gdyby nigdy nic, wtedy gdy o nim myślałam.
- My się już będziemy zbierać - powiedziała Val do dziewczyn, na co te przytaknęły i uśmiechnęły się.
No i zostałam sama.
- Co tu robisz.? - zapytałam patrząc na uśmiechającego się Scotta,który wzrokiem błądził za odchodzącymi dziewczynami, po chwili niezręcznej ciszy.
- No właściwie nic. Za niecałą godzinę mam się tu niedaleko spotkać z chłopakami, a że tędy przechodziłem 
to chciałem się przywitać ze swoją dziewczyną.- odpowiedział mi.
Zrobiło mi się dziwnie. Jak nie był pod wpływem alkoholu to był serio świetny facet. Dlatego na początku się z nim umawiałam.Procenty robią swoje..
- Ja się już muszę zbierać, wracam do domu, mam jeszcze ważną sprawę. - uśmiechnęłam się do niego.
- Szkoda, no ale może chociaż cię odprowadzę, bo jest już 18 i zaczyna się ściemniać. - zaproponował.
- Jak chcesz ... - uśmiechnęłam się do niego, już któryś raz dziś.
Byłam zdziwiona i nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Pierwszy raz był troskliwy i opiekuńczy, jakby bał się, że może mi się coś stać, a przecież do niedawna sam mógł być dla mnie zagrożeniem.
- Ok, to chodźmy... - powiedziałam, wstając z miejsca.
Wyszliśmy z lokalu, kierując się w stronę mojego domu.
- Większość drogi, przeszliśmy w ciszy, tylko od czasu do czasu zadając sobie jakieś pojedyncze pytania.
Odpowiadało mi to, bo dziwnie i niezręcznie było mi z nim o czymś poważnym rozmawiać.
Kiedy dochodziliśmy do domu, prawie mojego, zapytał ; 
- Ej, może spotkamy się jutro i poszlibyśmy na spacer, albo do kina.? oczywiście nie zmuszam, bo wiem co o mnie sadzisz...
- Z miłą chęcią - przerwałam mu, uśmiechnęłam się do niego, patrząc na zakłopotanego chłopaka, oparłam rękę na jego ramieniu, żeby wyluzował - zadzwoń do mnie, pa - pocałowałam go i weszłam do domu.
Widziałam, że się ucieszył , po mojej reakcji. Dziwiło mnie to, że nagle taka odmiana, ale osobiście wolę go takiego i nawet mi się spodobał taki Scott. W pełni jego zachowanie mi odpowiadało. Boję się tylko, że to znów jakiś podstęp na zaufanie i że znowu mnie wykorzysta!.
- Hej pojutrze chłopaki przyjeżdżają! Robimy imprezę! musimy wszystko zaplanować wcześniej.
- Wieeeemy! - odpowiedziały chórem meg z Valerie.
Słyszałam rozmowę dziewczyn, dobiegającą z kuchni.
- Tak się ciesze, wiesz że ich uwielbiam. Musze ich poznać! a ty się nie cieszysz! ?? - mówiła Olivia, ostatnie pytani kierując do Val.
- Nawet.... - zaczęła swoją odpowiedź Val, ale niestety ja im przeszkodziłam i wparowałam do kuchni jak głupa udając powagę i drąc się na cały dom ;
- Kurde! Oni już są! Widziałam ich! - nawet nie widziałam ich na zdjęciu, nie wiem jak wyglądają, zapomniałam nawet ich nazwę, chociaż już Meg mi mówiła. xd.
- Gdzie kiedy ???- padały pytania dziewczyn.
- Na bilboardzie! koło Milkashake City! - wybuchłam śmiechem, widząc ich zszokowane miny.
One tylko rzuciły się na mnie z chytrymi uśmieszkami i zaczęły tak gilgotać, że chyba osikałam się z trzy razy.
- hahahahaha.... żebyście widziały tylko wasze miny... haha.. 
-Lepiej powiedz jak romans z tajemniczym chłopakiem!?? - pytała Olivia, która oberwała poduszką z kanapy w głowę, bo znajdowałyśmy się już w tej chwili na sofie w salonie.
- Nie! - krzyknęłam hihotając się. - Nic wam nie powiem, nie jesteście godne mojej litości!- krzyknęłam i tak zaczęłyśmy bitwe na poduszki.
- Dobra, dobra. Konieec! Teraz serio musimy zacząć przygotowania do przyjazdu chłopców.
- Weź nam o nich coś opowiedz, bo wgl nie mam obrazu ich osobowości. - w tym momencie, powinnam się ugryźć w język, bo Meg zaczęła opowiadać o nich chyba całą historię. Siedziałyśmy tak słuchając jej opowieści  z 2 godziny, ale nie powiem, wyglądało ,ze serio są spoko, nie wywyższają się, sa normalnie-nienormalni, czyli normalni nastolatkowie, czy coś.
Jeden najstarszy.... Widać, że ich kocha, ale nie tak naprawdę, tylko jak prawdziwych, najlepszych przyjaciół, tak jak Meg Liv ... 
Potem wymieniłyśmy się pomysłami.
- Możemy na ogrodzie, rozłożyć takie fajne lampki, po krzewach i drzewach.. - zaproponowałam.
- Świetnie. Może być niezły efekt.. Ok jeszcze coś.?
-Fajerwerki, ogromny tort, balony, szampan, dobra muza, dj, striptizerzy, prezerwatywy - padały różne dziwne propozycje, które w końcu nie weszły do naszego planu, tylko zostały potraktowane śmiechem.
- Jutro idziemy na zakupy i wszystko załatwiamy, zamówimy i tak dajel - mówiła Meg.
- Emmm.. - zaczęłam - ja jutro będe musiała wyjść na jakieś trzy godziny, jak dobrze pójdzie. - powiadomiłam je.
- Czego tak długo i o której?? - pytała Liv.
- No bo mamy wyjść jutro ze Scottem, chyba do kina, ale nie wiem, ma dopiero do mnie zadzwonić. - odpowiedziałam.
- Ok, ok, nie bedziemy wam wchodzić w drogę, jakoś sobie poradzimy. - uśmiechnęła się Meg, szturchając mnie łokciem.
- Ehee... a ty ze swoim księciem się nie umawiałaś.? - zapytała Valerie, patrząc z uśmiechem na Meg.
- Haha, jeszcze nie! Musimy to wszystko załatwić, a nie ma duzo czasu. Jeszcze jutro to przygotować i dokończyć pojutrze. 
- Teraz kładziemy się spać, żeby jutro wstać w miarę wcześnie. - dokończyła Olivia.
- Powodzenia! ja nie wstanę, tak wcześnie! Chyba cię coś boli.
- My już ci zrobimy pobudke! No już do łóżka. - powiedziała chytrze się uśmiechając kuzynka.
Posłusznie poszłyśmy po kolei do łazienki i do łóżek...
Olivia też, bo dziś została u nas na noc. Kiedy już leżałam grzecznie w łóżeczku, przyszła do mnie Megan.
- Widziałam zdjęcia, które dziś przeglądałaś...
-Eh, nie ładnie tak podpatrywać - uśmiechnęłam się, udając obrażoną.
Położyła się na chwile obok mnie i pytała ; 
- Ale to twój były...kuzyn... przy..
- PRZYJACIEL! Najlepeszy.- szybko odpowiedziałam, by już sie nie męczyła,.. 
- Chcesz go odnaleźć? Bo wiesz, ja chyba do znam..
- Serio, właśnie nie wiem, od czego mam zacząć, i chce odnowić z nim kontakt! - odpowiedziałam
- Podejrzewam, ze to Niall Horan, jeden z całej piątki teraźniejszych przyjaciół, możliwe że bedzię na imprezie!
- Dzięki Bogu, mam nadzieję, że to ten sam. - mówiłam.
- Ja też.... okej, już nie przeszkadzam, dobranoc.
- Nom, pa ! - odpowiedziałam, zakładając słuchawki od telefonu i puszczając pierwszą piosenkę, na liście moich ulubionych.
Myślałam o jutrze, ale już po chwili smacznie sobie spałam.

                                                                                    ***
Już niedługo 1D zawita w Londynie! Bardzo proszę, ty taka słodka fotka, a nawet dwie i piosenka ;)
Życze miłego dalszego popołudnia i czekam na x-factor.


bardzo słiiit! :**


Niaam. Kocham ich . :*Hahaha, lubie to ! <3.



środa, 2 maja 2012

four. ;)

Przyszłyśmy do domu jakoś po 10. W drodze, Megan chwaliła się, że jej mama wyjeżdża razem z jej małym braciszkiem do jej ojca na kilka dni, a międzyczasie wracają jej najlepsi kumple z trasy i robi z tego powodu impre. Opowiadała trochę o nich i mówiła, że są zajebiści.
Chce nas poznać i już opowiadała im o nas.
Postanowiłam, że dzisiaj się opierdalam, bo nie mam ochoty na trening, na który i tak juz jestem spóźniona. Nalałam sb szklankę soku pomarańczowego i poszłam do swojego pokoju. Dalej miałam na sobie wczorajsze ciuchy, więc rozebrałam się do bielizny i wskoczyłam na chwilę do łóżka z telefonem i słuchawkami w uszach i zaczęłam rozmyślać. Ostatnio myślałam o najgorszych rzeczach z mojego życia, ale zapominam i myślę o tych najlepszych. Wywnioskowałam, że w sumie najlepsze było moje dzieciństwo, kiedy nikt nie musiał się martwić w co się ma ubrać albo nie zadawał sb odruchowo pytań " co by było gdyby ?" i takich pierdoł, wtedy było serio świetne, beztroskie życie. Przyjaciele byli najprawdziwsi, a nie np. przyjaciółka, która zabrała ci chłopaka i jeszcze ma tupet się nim popisywać.... No właśnie przyjaciele... Popatrzyłam się na mój naszyjnik, który od dziecka nosze na znak przyjaźni z naj człowiekiem na świecie.
Mój słodki Niall ... Kuźwa zapomniałam jego nazwisko. Na pewno coś na h...
Po dwóch latach naszej znajomości, dostaliśmy dwa łańcuszki w kształcie serc i od tamtej pory nosimy je cały czas, a przynajmniej ja, bo nie widzieliśmy się od mojego wyjazdu, kiedy mieliśmy 5 lat. Więc to bd jakieś 12 lat, kiedy się nie widzimy. Urwaliśmy kontakt.... szkoda, byłam do niego bardzo przywiązana i podobno strasznie płakałam, kiedy wyjeżdżaliśmy z miasta.. Słodkie... Przypomniałam sb o szkatułce, gdzie trzymałam zdjęcia z tamtych czasów. Wzięłam do ręki swoje ulubione, gdzie byliśmy cali umazani w czekoladzie, a on mnie całuje w policzek. Boże.. aż mi się łezka zakręciła w oku.. Postanowiłam go odszukać.. Naprawdę mi na nim zależało i chciałam odnowić tę znajomość, bardzo ważną.. Pooglądałam jego zdjęcia, zastanawiając się jak teraz może wyglądać. Mama mówiła, że jego mama przysyłała jego zdjęcia jak byliśmy już starsi.
Zaczęłam szukać zdjęcia, gdzie jest podpisane jego nazwisko... Znalazłam! to Horan! Musze go odnaleźć...
- Hej, idziemy na spacer do Starbucks' a ! - weszła do pokoju Megan
- No to chyba już nie na spacer, nie ?? - odpowiedziałam
- Haha, trza ruszyć dupe! Ile można się wylegiwać, Jest piękna pogoda! No migiem! ... - usiadła na łożku, szturchając mnie. Chyba zaciekawiły ją zdjęcia, które przeglądałam, bo zerkała co chwila na nie.
- Okej, już nie praw mi tu kazań! Muszę wziąć prysznic i się ubrać !
- Dobra.. pośpiesz się tylko! Za chwilę na dole! czekamy! - wołała wychodząc z pokoju.
Ja ociągając się, niechętnie zwlekłam z łóżka .
Poszłam wziąć szynki prysznic do łazienki, umyć zęby i nałożyłam lekki makijż.
Ubrałam się w to
Zeszłam na dół, wcześniej pakując do torebki najpotrzebniejsze rzeczy jak telefon, chusteczki i portfel.
- Nareszcie! Gotowa?? - pytała Val.
- Taaak! odparłam-
- Okej, to w drogę! Jeszcze wstąpimy po Olivię - poinformowała nas Meg.
Ruszyłyśmy w stronę centrum, wpadając po Olivię. Rozmawiałyśmy na różne tematy, śmiałyśmy się, choć przez ten czas, nie byłam za bardzo obecna, bo cały czas myślałam nad tym, co będzie ze mną i ze Scottem, i czy znajdę wreszcie Nialla.... Nurtują mnie te wszystkie pytania.. W końcu doszłyśmy do tej kawiarenki, bardzo przez nas lubianej.
- Mam ochotę na latte i na jakieś dobre ciastko... - powiedziałam.
Dziewczyny popatrzyły po sobie i zdecydowały się na to samo.
Złożyłyśmy zamówienie i usiadłyśmy przy stoliku koło okna, żeby popatrzeć sobie na dupeczki, spacerujące po centrum i pośmiać się z ludzi.
Po chwili młody kelner przyniósł nasze zamówienie...
- No nie powiem, niezłe ciacho !! szepnęłam w kierunku dziewczyn z uśmieszkiem, na co te przytaknęły i zaczęły się oglądać za nim, co było dziwne. Największe wrażenie zrobił chyba na Meg. Ja siedziałam przodem do kas, więc miałam widok na wszystko. Co chwile młody kelner zerkał na Meg. Chyba sb wpadli w oko.
- Weźcie się ogarnijcie i nie gapcie się tak, bo to dziwnie wygląda - ostrzegłam je i zaczęłam się z nich śmiać, na co te się otrząsnęły.Val i Liv poszły do łazienki.
- Nie oglądaj sie..Patrzy się na ciebie. - uśmiechnęłam się.
- Serio.? - zapytała patrząc się na mnie z nadzieją.
- Skończ tę mękii ruszaj na podbój! - zachęciłam ją.
- No co ty .? i co mu powiem.?? - zapytała.
- O bosz... - westchnęłam - Idź kobieto na żywioł! dasz sb radę! Ale już! ....- czekałam na reakcje, co było lekkim grymasem na jej twarzy.
- No podobasz się mu ! .. I on tb też!, więc nie czekaj!- dokończyłam.
- Ok, to ide! - odpowiedziała nie wstawając z miejsca, wlepiając te swoje piękne oczka we mnie.
- Halo rusz się!!! - zaśmiałam się.
- NO dobra, dobra.! Dam radę.! - poszła w strone kelnera, który akuratnie stał przy kasie.Odprowadziłam ją wzrokiem i uśmiechem, a w międzyczasie wróciły dziewczyny.
- Gdzie Meg? - zapytała Liv, rozglądając się po kawiarni.
- Siedzi tam i podrywa przystojniaka. - pokazałam głową na dziewczynę, która dobrze sb radziła w rozmowie z kelnerem, siedząc i promiennie się uśmiechając. Co chwilę, widzialam ją, jak się podśmiechuje.
Zaczęłam chichotać, aż w końcu do nas podeszła, ciesząc się jak dziecko, kiedy dostaje lizaka. Miała w ręce jakąś karteczke.
Łaaaaa - rozmarzyła się - Ma na imię Matt.
- NO to cudnie. Co to?- zapytała ciekawska Valerie.
- Wymieniliśmy się numerami, i ma do mnie zadzwonić, kiedy skończy zmianę.! -odpowiedziała szczerząc się.!
- No ładnie się spisałaś ! Piątka! Tak trzymaj kochanie! - pochwaliła ją Olivia, z radością przytulając nasza podrywaczkę.
                                                           *oczami Valerie*
-Jestem z cb dumna! - wykrzyknęłam.
- NO wiem! Jest w moim wieku.! - oznajmiła Meg.
Opowiadała jeszcze przez chwilę o swoim księciu, mówiła też znowu, że pojutrze robi impreze.
Zastanawiałam się wtedy, o czym myśli moja siostra ?? Rysuje na serwetkach serduszka, nie odzywa się.
- Wracamy ? - nie usłyszałam odpowiedzi, bo pewnie mnie nie usłyszały śmiejąc się.
Nagle za sobą usłyszałam kroki i głos ;
- Hej, można? - pytał wskazując na miejsce obok Tori, miły osobnik.
- Yyy.. tak pewnie... - uśmiechnęłam się, co odwzajemnił i usiadł na wskazanym miejscu, po czym zorientowałam się, że to był Scott.W tym czasie, Vick zorientowała się, i pocałowała chłopaka na przywitanie.

                                                                        ***
NO i jest 4. ;] już, niedługo 5. kurde, bedzie burza, której bardzo nie chce i pewnie przez którą nie bd mogła spać w nocy ;/// nie lubie bardzo! ..;/
tu piosenka, przy której robi mi się smutno xd; http://www.youtube.com/watch?v=4OjiOn5s8s8&ob=av2n
spieprzam przed burzą! aaaaa. ;/   

niedziela, 29 kwietnia 2012

three. ;)

Vick.
Obudziłam się o około 6 nad ranem, co było dziwne, bo zazwyczaj moja pora wstawania jest nie wcześniej niż 9.
Poczułam się obco w tym pomieszczeniu, więc gwałtownie się podniosłam z łóżka, przez co zakręciło mi się w głowie. Jestem w nieznanym mi do tej pory pomieszczeniu, ubrana we wczorajsze ciuchy, czuje mdłości i mocny ból głowy. Spostrzegłam, że niedaleko mnie śpi moja sis i Meg ze swoją przyjaciółką.
" Coś tu nie gra " - myślałam, co ja takiego wczoraj robiłam. Nic nie pamiętam po parku, ii.. Gabrielle.
Wyszłam z sypialni, która mi się całkiem podobała. Poszłam wzdłuż korytarza, doszukując się kuchni.
Minęłam balkon i zeszłam na dół po schodach. Domyśliłam się, że to może być chata Olivii.
Boląca głowa i mdłości dokuczały mi co chwila, dając się we znaki przez ból żołądka i lekkich zawrotów głowy. Znalazłam kuchnię, więc nalałam do szklanki wody mineralnej i wypiłam zawartość duszkiem. Odczuwałam jeszcze pragnienie, dlatego cały czas dolewałam sobie do szklanki, przez co wypiłam całą butelkę. Teraz z kolei chciało mi się sikać, więc udałam się do wcześniej zauważonej łazienki mijając salon, w którym panował niewielki bałagan. Załatwiłam potrzebę i wyszłam z domu na świeże powietrze, chcąc się trochę przewietrzyć.  Zdecydowałam się na krótki spacer.Rozmyślałam nad ty, dlaczego nic z wczoraj nie pamiętam. Przechodziłam koło parku, gdzie wczoraj wiadomo....
Zauważyłam znajomą mi osobę, opartą o drzewo. Potem dopiero skapnęłam się, że to jest Scott.
Przyśpieszyłam kroku ze spuszczoną głową, modląc się w duchu, by mnie nie poznał.
Jednak, gdy tylko zauważył mnie, ruszył za mną. Przeraziłam się, że może mi coś zrobić, ale postanowiłam przezwyciężyć lęk i nie ryzykować, żeby nie mieć problemów. Usłyszałam jak mówi do mnie hej, więc odwróciłam się do niego i pocałowałam, jak zwykle mówiąc zwykłe cześć.
- No ładnie... Gdzie wczoraj uciekłaś z tą swoją Gabrielle.? - zapytał.
Poczułam alkohol. Odraziło mnie to, więc skrzywiłam się tylko i odpowiedziałam ;
- No uciekłyśmy tak jak inni przed glinami w miasto. A co złapali was ?
- Chyba sobie żarty robisz, a powiem ci nie ładnie, tak z własnego chłopaka .. - powiedział niebezpiecznie zbliżając się do mnie .
- Naprawdę ich widziałam i nie zniechęcaj mnie jeszcze bardziej. Powinieneś się cieszyć, że się chociaż do ciebie odzywam!! tak samo się dziwie, że te cioty - niby twoi koledzy - się z tobą chcą zadawać, ale pewnie gdyby nie to, że się razem składacie na to świństwo, to cześć by nie powiedzieli ..
Dobra nie mam ochoty gadać, jestem zmęczona i głowa mnie boli... - odpowiedziałam.
- Zmęczona po czym ?? po nocy.? A pewnie zaczynasz działać, tak jak twoja matka!! - krzyknął .
Na co ja z całęj siły chciałam go uderzyć po twarzy z liścia - zabolało mnie jego słowa - , jednak zdążył zatrzymać moją rękę i dodał ;
- Nie wymigasz mi się znowu ! Nie tym razem - szepnął przerażająco do ucha i złapał mnie za ręce.
- Pff, pijany jesteś .. - parsknęłam, po czym dodałam - spadam. cześć ..
- haaha, nie tak szybko... - zaczął mnie szarpać za ręce, a ja próbowałam się wyrywać. Szkoda, ze był silniejszy.
- Zostaw mnie! - krzyczłam.
-Chyba nie chcesz, żeby wszyscy się dowiedzieli... - zaszantażował
Pociągnął mnie tak, że udało mu się przyprzeć mnie do drzewa. Jego ręce mocno wirowały po moich plecach. Przyciskał mnie swoim ciałem. Zaczął całować, próbowałam się od niego oderwać, co w końcu mi się udało. Zaczełam się drzeć o pomoc, jednak nikt sie nie zjawił.
Spróbowałam odciągnąć go od sb, dlatego nadepnęłam mu jak najsilniej na nogę, po czym schyliłam się po torbę, którą wcześniej upuściłam. Poczułam na policzku ból i pieczenie, po czym zorientowałam się, że mnie uderzył. Oddałam mu łapiąc się za bolące miejsce i uciekłam.
Niedaleko zobaczyłam Valerie. Co ona tu robi ?? Ale nie czas zajmować się pytaniami, więc tylko pociągnęłam ja za rękę za sb jak najdalej od niego. Kiedy już byłyśmy bezpiecznie daleko i zmęczone biegiem, zapytałam ;
- Co ty tam robiłaś ?
- No nie wiem .. - popatrzyłam na nią niedowierzanie, co sprawiło, że ciągnęła dalej - Bo zobaczyłam, jak wychodzisz na zewnątrz i po chwili wyszłam za tobą sprawdzić co robisz. A więc co ty tam robiłaś .?? - powiedziała zakładając ręce na krzyż na klatce piersiowej.
- Ja byłam sie tylko przewietrzyć .. I to wszystko. Głowa mnie boli i mam mdłości..
- To pewnie przez wczorajsze wybryki. - zaproponowała
- Co masz na myśli ?? - dopytałam.
- Vicky.. - zacząła - Jesteś w nałogu ? Masz jakieś problemy ? Powiedz mi, bo sama przez to przechodziłam... A wgl to co ty tam robiłaś z nim? Myślałam, że miałaś z nim zerwać ... Dlaczego mi nic nie mówisz?? - powiedziała z troską w głosie..
- Nie jestem w nałogu! Daj mi spokój ! Nie ma o czym mówić!! -wy krzyknełam
- Hej no! - odkrzyknęła z pretensją - Masz jakieś problemy ? - ponagliła pytanie - Martwie się!
- Nie ma czym, jak bym jakieś miała to bym powiedziała.! - stałyśmy kłócąc sie pod domem.
- Powiedz! to przez śmierć mamy ? - pytała
- Nie.. i Jak wgl możesz tak myśleć! I nie jestem w nałogu ! dlaczego tak myślisz ?? - dziwiłam się
- No bo od kiedy jej nie ma, prawie nie rozmawiamy, a wczoraj to jakaś masakra! Byłaś pijana wraz z Gabrielle ... dlaczego tak to robisz.? ona cię do tego namawia..
- Nie, w żadnym wypadku!.. ja po prostu.. ja.. no.. bo.. - poczułam odruchy wymiotne i szybko poleciałam do łazienki. Siostra pobiegła za mną. Szybko minęłam LIv i Meg, które przyglądały sie całej sytuacji. Spuściłam wodę i przemyłam twarz. Zabolało, kiedy przejechałam dłonią po policzku, wciąż czułam ból. Spojarzałam na sb w lustrze i przytaczjąc sobie wszystkie wydarzenia, łącznie z mamą, łzy cisnęły mi się do oczu ,. Usiadłam na klapie i zaczęłam szlochać... zdziwił mnie nagły obrót sytuacji, no ale każdy ma swoje słabe strony i gorsze dni, które w pewnym momencie wybuchają i włączają sie najróżniejsze emocje.
Nagle do łazienki weszła Val i przytuliła mnie.
- Przepraszam za wczoraj, chociaż nie do końca wiem co się wydarzyło... - mówiłam przez łzy.
- Pamietaj, że mnie możesz powiedzieć wszystko, zawsze i wszędzie... - pocałowała mnie w czoło.
- Bo.. on sie dowiedział, to co zawsze chciałysmy ukryć .. - spuściłam głowę, patrząc na kapiace łzy.
- mhmmm.. To nic, ale nie szantażuje cię ani nic prawda.?? - zapytała.
- No właśnie tak.. musze z nim być, żeby nikomu nie powiedział - odpowiedziałam.
- Nie musisz z nim być. Niech powie, trudno..
- Chyba żartujesz ! Nie mg na to pozwolić! Możesz mieć kłopoty, tak jak ja!! On nie jest taki zły, tylko czesto pijany..
- No właśnie! Lepiej nie ryzykować, a jak nie ty to ja zgłosze to na policje! - odpowiedziała.
- Nie! To jest moja sprawa! ja to musze załatwić, tak jak nas w to wpakowałam. ! Tylko potrzebuje trochę czasu .. - zaprotestowałam.
- ale jak tylko coś się bd dziać to mi powiedz! - prosiła.
przytaknąłam i wyszłam do kuchni, gdzie były dziewczyny . Nastała cisza wraz z moim przybyciem.
-Wszystko w porzadku .?? - zapytały naraz.
- Jasne - uśmiechnęłam się sztucznie i wytarłam łzy.
- To ok. - powiedziała Meg - My chyba powinnyśmy się już zbierać - popatrzyła na mnie, na co pokiwałam głową.
- Tak dzięki za wszystko.. A właśnie, masz może .. - pytałam, łapiąc siie za czoło..
- proszę.. - przerwała mi, podsuwając po stole polopiryne z uśmiechem Liv.
uśmiechnęłam się i podziękowałam. Popiłam wodą i ruszyłyśmy do wyjścia .
Pożegnałyśmy się i udałyśmy  się w stronę domu.....

                                                                      ***
Hejka, oto jest 3. xd. sorka, ze tak długo ,a le nie miałam czasu na przpisanie, gdyż sam plan już miałam xd.
Wiem, ze narazie nie ma jeszcze nic o 1d, ale już w następnym pojawią sie wzmianki o nich.. narazie chciałam przybliżyć wam sytuację bohaterki, także, plis o komentarze i miłego długieego weekendu, w którym na pewno pojawi się, chociaż jeden rozdział xd.  za wszelkie błędy przepraszam. ;)
a tu piosenka, którą kocham stara, ale jest zajebista! ; http://www.youtube.com/watch?v=6BnT_wkuMBA  <3. miłego słuchania i czytania .:P



sobota, 21 kwietnia 2012

rozdział 2. ;]

                                            * oczami Val *
I kolejne fanki One Direction. Ileż można !? Nie no wszystko fajnie, że aż tyle dziś kupiły u nas. Ja tam ich idoli nie znam, no bo skąd. Może gdzieś tam kiedyś obiło mi się o uszy w Francjii, jak jeszcze tam mieszkaliśmy...
Megan co chwile się do mnie uśmiecha, co mnie trochę peszy. Wiem, że pewnie widzi co chwile moją minę na temat tego wszystkiego, że mnie męczy podawanie cały czas tych samych szejków, ale praca to praca. Właściwie to nie wiem, dlaczego narzekam, robię to co muszę, żeby dostawać kase i tyle.. może dlatego, że trochę nudno i nic się ciekawego nie dzieje.
Jak na wznak, w tym momencie wpadły jak oszalałe z bananami na twarzach, dwie dziewczyny. Jedną znam, to Victoria, pewnie z tańców wraca ze swą koleżanką.
- Hej, pff.. daj nam po shake'u.- parsknęła śmiechem zdyszana do swojej koleżanki. Pewnie do Gabrielle, wnioskując z opisu wyglądu. Ta też zaczęła się śmiać.
- Cześć, proszę truskawkowego!. - powiedziała.
- Hej, no dobrze zaraz podam. - uśmiechnęłam się i poszłam robić swoje. Dziewczyny dosiadły się do Meg i Olivii, cały czas nie powstrzymując się od śmiechu.. zaczęły rozmawiać z kuzynką...
Podeszłam do nich z zamówieniem. Położyłam na stoliku i zaczęłam ;
- Ej, weźcie się ogarnijcie! Klienci się dziwnie na was patrzą. Śmiejecie się, jakbyście były najarane czy co !?
- Ha ha ha ! Trafiłaś w dziesiątke! - odpowiedziała hihrając
- Co masz na myśli .?? - zapytałam zdziwiona.
- No nie wiem, czy nie czujesz, ale śmierdzi od nich i podejrzewam, że są pod wpływem procentów, ale  raczej na pewno, bo same się przyznały. - odpowiedziała patrząc się na śmiejące dziewczyny.
- Bosh... - usiadłam na chwile z lekkim załamaniem uderzając się z otwartej w czoło.- Weźcie je odprowadźcie do domów, ja za chwile kończę zmianę to do was dołączę. Okey .?
- Ok. to my spadamy.- odpowiedziały razem, a te znowu zaczęły się śmiać. O masz, i co ja z nimi mam.. uśmiechając sie odeszłam w swoją stroną.
Było twardo po 18.00. Już ostatni klienci opuścili lokal, a ja tylko dokończyłam sprzątać stoliki i pośpiesznie wyszłam w kierunku domu.
                                       * z perspektywy Meg *
Jejku już nie mogę ich nieustającej głupawy, nie to, że z Oliv też często tak mamy, ale to jakiś konkretny powód, a nie po pijanemu.... Na dodatek światła w domu, pewnie mama już wróciła..
- No pięknie! Mama w domu ! - wykrzyknęłam z niechęcią, jezeli wgl tak sie da. xd. - I co teraz.?
- Teraz to mamy problem.! - odpowiedziała Liv, patrząc na wciąż hihrającą się już tylko Meg, bo Gab odprowadziłyśmy jakimś cudem do domu .
- No zauważyłam właśnie ...  i to duży problem. Nie wpuszczę jej do środka w takim stanie.! Jeszcze mamcia coś wyczuje i dopiero bd problem..
- Może poczekajmy na Valerie. Pewnie będzie wiedziała co zrobić.
- Ok. Tylko proponuje gdzieś się schować, żeby nie być tak na widoku..
Czekałyśmy za rogiem na Val ok. 15 min. Robiło się ciemno, ale w końcu się zjawiła.
- Nareszcie! Co tak długo .??! - zapytała Liv.
- Bo mnie zatrzymali na sprzątaniu . A wy czego nie w domu ?
- Bo mama już jest i lepiej nie ryzykować . - odpowiedziałam.
- No to ładnie.. I co teraz ? - zapytała?
- Mam ! Przecież może przenocować u mnie, bo chatę wolną, i wy też możecie, żeby nie było .. - zaproponowała moja ukochana przyjaciółka.
- Genialnie! Mi pasuje!  - powiedziałam szczerząc się do niej.
- No to jest pomysł! - odp. Val.
- Ok, to weźcie szybko jakieś najpotrzebniejsze rzeczy z domu, dla tej ciamajdy też i spadamy bo zimno! - wtrąciła Liv, patrząc na Meg, która dziwnie się patrzyła.
Pokiwałyśmy głowami na tak, i biegiem wpadłyśmy do domu. Opowiedziałyśmy krótko mamie propozycję Olivii i poszłyśmy do jej domu, który znajdował się niedaleko. Oglądnęłyśmy film i szybko zasnęłyśmy.