poniedziałek, 21 maja 2012

eight ;)

Obudziłam się cała obolała. Miałam parę siniaków. Byłam całkiem nieogarnięta, nie mówiąc już o włosach.
Zmieniłam pozycję na siedzącą i złapałam się za bolącą głowę w okolicy brwi.
- Aaaa...- syknęłam z bólu. Byłam lekko zła. wstałam i poszłam do łazienki. Zapaliłam światło i stanęłam przed lustrem. Pierwsze co zobaczyłam to ranę na łuku brwiowym, którą było widać chyba z daleka, a drugie to szok na twarzy, później jeszcze busz na włosach. Wodą lekko przemyłam, a potem odkaziłam spirytusem ranę.
Znowu syknęłam, bo zapiekło. Zobaczyłam na udzie i ramieniu bolące siniaki. Westchnęłam i wróciłam do pokoju załamana swoim stanem. Meg i Val pewnie jeszcze spały... Zauważyłam na biurku kilka toreb z wczorajszymi zakupami. Z ciekawości chciałam sb przypomnieć co kupiłam i wywaliłam zawartość na łóżko, poprzeglądałam i włożyłam ciuchy do szafy, starannie składając w kosteczkę, jak wszystkie nowe ciuchy.
Była 9 . Miałam jeszcze godzinę do treningu. Zeszłam na dół w mojej słodkiej żółtej piżamce z żabką. Weszłam do kuchni robiąc sb płatki z mlekiem. Do szklanki nalałam sok pomarańczowy. Spożyłam posiłek i wróciłam po schodach do łazienki. Jak co dzień umyłam się, potem zęby i przebrałam się w czyste ciuchy.
Wybrałam to i a do torby włożyłam ciuchy na próbę, butelkę wody i potrzebne rzeczy.
Nałożyłam skromny makijaż tuszując rzęsy i kładąc puder.
Poszłam do salonu, gdzie zastałam dziewczyny przed telewizorem.
- Jasna cholera! - krzyknęła Meg, patrząc w moją stronę.
- Boże co.?- oglądnęłam się za sb, później kierując wzrok na kuzynkę.
- Jak ty wyglądasz<!? - wołała Valerie.
- jak? Rozmazałam się?? - zapytałam, przecierając oczy pod rzęsami.
- Nie! Chodzi mi o to! co to jest i przez kogo.? - poprawiła mnie podchodząc do mnie i wskazując palcem na brew.
- Yyyy.. aaa... to. emm.. nic takiego! - machnęłam ręką i skierowałam się do kuchni, zauważając podązające za mną dziewczyny. Nastawiłam wodę na herbatę.
- Nic takiego!?  A widziałaś się wgl. w lustrze!? To chyba z kilometra da się zauważyć!! - protestowała moja siostra.
- Oj no dobra, nie histeryzuj ! rzuciłam olewając wszystko.
- Nie dobra, tylko weź daj ci to zakleje plastrem. Jak to będzie na imprezie wyglądało ?
- Co?? Nie! Normalnie! Nie lubię plastrów.! - oburzyłam się! - Najlepiej nic z tym nie róbmy!
- No coś ty! Beznadziejnie! Dawaj! - mówiła Megan, wyciągając z apteczki plaster.
Dobra, nie robiłam już scen, bo miałam dość krzyków i dałam sobie zakleić ranę.
Z niesmakiem poszłam sobie zrobić tosty z dżemem, bo nadal byłam głodna, a płatki nie były dość sycące i już po chwili wcinałam drugie śniadanie ;d.
Trening dziś miałam na 11, więc luz, bo dopiero 10.
Po śniadaniu rzuciłam się na kanapę oglądając wraz z Val tv. Pogadałyśmy chwilę, chciała ode mnie wyciągnąć, co się wczoraj stało ,ale się nie dałam.
Okazało się, że już 10.45. Wyszłam z domu, w kierunku naszego klubu, spotykając Gabrielle.
- Hej, jak się trzymasz.? - uśmiechnęłam się.
- O, hej. Może być. Wczoraj przyszedł do mnie Scott i chciał kasę. Nie wiesz o co mu chodziło.? - zapytała.
- nie mam pojęcia, ale wczoraj też próbował ze mnie wyciągnąć i skończyło się tym - na mojej twarzy pokazał się grymas i pokazałam jej miejsce zaklejone plastrem.
- Boze, ja już nie wiem co robić!? To jest jakaś masakra. Ostatnio zaczął mnie bić i wgl jakiś dziwny jest.
Kiedy nie był pod wpływem, to był miły, normalny, słodki, taki jakiego poznałam. - mówiłam.
- Wow, szok. ja na twoim miejscu, zaczęłabym rozmawiać z nim, wgl dlaczego ci to robi i takie. oczywiście jakby nie był pijany.
- Myślałam nad tym i chyba tak zrobię. Ostatnio nawet mieliśmy iść do kina, ale w końcu odwołał, bo miał jakąś " sprawę do załatwienia"- odpowiedziałam.
- OO.. ;o a byłaś na poprzedniej próbie.?
- Eh, hehe nie dałam rady. Stara, żebyś wiedziała jakiego miałam..
- ...kaca.?? - dokończyła za mnie pytająco.
- Ehem..
- masakra. Ja też nie byłam właśnie z tego samego powodu - uśmiechnęła się. - Wiesz, że dziś podobno mamy mieć próbę z jakąś nową grupą, bo na tym festynie razem jeden występ mamy mieć.?
- Tak? Nie słyszałam. Ciekawe.,,, - odpowiedziałam
- Dobra, pośpieszmy się, bo nie zdążymy.
Ruszyłyśmy szybszym krokiem i za 5 min, byłyśmy już na miejscu. Przebrałyśmy się i poznałyśmy nową grupę. Stworzony układ był zajebisty i dla mnie nie najtrudniejszy, więc było ok.
Ludzie byli świetni, oprócz dwóch osóbek, a mianowicie jakiegoś Matta i Danielle. Goście co, kiedy mogli to co chwila się lizali -.-, i byli tacy sztuczni. jak ja nienawidze i bd nienawidzieć takich ludzi. Tu widać tylko tandete i fałsz, na każdym kroku. fuuu.. Czułam na sb wzrok Scotta, ale postanowiłam, że nie bd się do niego narazie odzywać.
                                                                      ***
od razu, sorka, że tak długo mi zajęło napisanie, ale masakrycznie mało czasu i wgl.
Wczoraj to miałam mini kaca, ale łeb bolał i tak suszyło mnie, że wypiłam prawie całą butelkę wody, a później co 2 minuty chodziłam szczać ;d -.-. no nie ważne xd. już blisko naszych chłopców, więc się szykujcie xd. no, a dziś piosenka, którą ubustwiam, bo jest zajebista! <3. ; http://www.youtube.com/watch?v=hTWKbfoikeg&ob=av2e , no a dziś harry <3. ;)


 wariacje z Niallem <3.

 tą fotkę kocham :*, jest taki słodki xd. <3.




no to narazie tyle xd. ;)

poniedziałek, 14 maja 2012

Komixx... ;] tego jeszcze nie było xd.

takie sb trochę inne xd. trochę z dupy wzięte ;D

to ja jak widzę 1D ;

tak wyglądają ci, którzy widzą jak się nimi jaram xd. ;

gdy widzę komenty na blogu ;


ja sie pytam mamy pokazując na plakat, kto się jej podoba, ona odpowiada że Zayn. a ja ;



ja, Gdy widzę ich z fankami ;


gdy, słucham ich piosenek ;
gdy, oglądam ich filmiki, gdzie są śmieszne akcje i takie przypały xd ;

TRUE STORY <3. ;*

no i narazie to wszystko. przymierzam się do nowego rozdziału, i jedna wielka prośbaa!
Jeśli czytasz! to PLISS, komentuj xd. ;*

seven. ;D

* oczami Val *
Siedziałyśmy sb razem. wiem, że to dziwne, gdyż miałam wolne, ale i tak przyszłam do pracy. Po prostu to serio świetne miejsce na odpoczynek i pogaduchy.  Śmiałyśmy się i gadałyśmy o chłopakach i takich babskich sprawach...
Nagle zobaczyłam Tori, wkurzoną, która weszła właśnie do lokalu. Zdziwiłam się, przecież podobno była umówiona. Po chwili podchodzi do nas ze swoim shakiem.
- No ładnie to nas tak wystawiać i iść sb na wagary od pracy !? - pytała z uśmiechem Meg.
- A weź mnie nawet nie wkurwiaj! - usiadła wkurzona obok Olivi i piła swój koktajl.
- hej, o co kaman ? - zapytałam ciekawa.
- A nic! - burknęła, rozmyślając ze swoją wrogą mina, jakby nad jakimś chytrym planem.
- ehee.. co nie przyszedł? - zapytała Olivia, patrząc na nią.
- Pff.. heh, przyszedł, ale nie do mnie. Stał koło parku, razem z tymi swoimi kolegami, a przynajmniej tak mi się wydawało, że to on - odpowiedziała rozkapryszona.
- No to niekoniecznie był on. - Meg chciała poprawić jej nastrój, ale na marne.
- Ale nie jest powiedziane, ze to nie on... - poprawiła ją Vick, z grymasem.
- może chciał odwołać i dzwonił, a ty nie słyszałaś... - zasugerowała Liv.
- Nie wzięłam telefonu...
- No to się nie przekonamy.
- Ok, co będzie, to będzie, wracamy .. musimy też pomyśleć nad jedzeniem i piciem - odciągnęła nas Meg.
Wróciłyśmy do domu koło 16;30,Tori od razu rzuciła się do telefonu.
- Jest napisał!! - ucieszona wołała.

* oczami Vick.*
Tak! chociaż napisał, czyli nie tak źle... Ale to nie wyklucza,że widziałam go z kolegami.


~~ hej. Przepraszam , ale chyba nie dam rady dziś. Mam ważną sprawę do załatwienia za miastem.
Może kiedy indziej? ;) Naprawdę przepraszam, głupio mi tak w ostatniej chwili! Nie gniewaj się!.
                                                                                                                   Scott, xx. ~~
- odczytałam na głos, na prośbę dziewczyn. Odpisałam, ze luzik i że zobaczymy się jutro na treningu.
- No widzisz, bedzie okej. - mówiły pocieszając mnie.
- Dobra, to my idziemy do mnie, zobaczyć dekorację - powiedziała Oliv. - idziesz z nami.?
- Nie, nie dzięki. Ja zostaje. Może pójde jeszcze pobiegać - odpowiedziałam
- Okej, jak wolisz. - odparły i wyszły z domu.
Włączyłam na chwilę tv, a potem przebrałam się w dresy. Pobiegłam sobie chodnikiem w kierunku parku.
Ściemniało się już, bo było koło 19.
Ulice były spokojne i swobodne, niektóre latarnie już świeciły. W uszach słyszałam swoje ulubione piosenki, przez słuchawki. Zatrzymałam się po dłuższym biegu, by na chwile odpocząć. W ciemności zobaczyłam chłopaka, który zbliża się chwiejnym krokiem. Trochę się przestraszyłam, później orientując się, że to mój chłopak.
- O Boże, Scott!? - zapytałam przerażona.
- No cześć laluniu... co? dasz mi troszeczkę kaski i dam ci spokój tak ?? - podchodził ze złym uśmieszkiem.
- Co? Nie! Opanuj się. Nie mam pieniędzy! - odpowiedziałam wkurzona.
- Nie żartuj sb, tylko wyskakuj z kasy!.. - podniósł ton.
- No przecież nie mam !! - krzyknęłam.
- Nie kłam! - krzyknął, uderzając mnie w twarz, po czym dodał - Twoja matka, chyba na darmo tego nie robiła.
- Scott! uspokój się! - mówiłam, odpychając go. Zabolało, nawet już nie chodziło mi o łuk brwiowy, który zapewne miałam we krwi.
- Spadaj dziwko! - walnął mnie tak, że uderzyłam o ziemię. - Jeszcze będziesz chciała współpracować. - odpowiedział i zniknął gdzieś w ciemności.
Wstałam obolała i pojedyncza łza spłynęła na doł. Usiadłam na ławce zdołowana i zaczęłam cicho szlochać. Dlaczego to mnie spotyka!? Dlaczego ja się pytaam! masa pytań krążyła po mojej głowie.
 Zastanawiałam się, co bedzie jutro na treningu i jak wypadnie ta impreza.  Dziewczyny nie mogą się skapnąć, że coś nie tak.. Jescze mi tego brakuje, żeby Val poszła na policję! Sama muszę to załatwić. Jeszcze nie wiem jak, ale coś się wymyśli!Jakoś powoli doszłam do domu. Dziewczyny chyba jeszcze były u Olivi, bo w domu ich nie zasatałam.
Była około 21. Więc ze zmęczenie dzisiejszym dniem, poszłam pod prysznic i położyłam się do łóżka.
Wzięłam pierwszą lepszą książkę, jedną z moich ulubionych i po chwili mimowolnie zasnęłam.

                                                                           ***
Kurde, zbliża się spotkanie z 1D. <3. i jak zwykle, nie wyszło tak jak chciałam. Miałam dodać już chwilę temu, ale lektura i brak czasu. mi nie pozwoliły, także sorka.
Musze kombinować już ósemkę, bo narazie jeszcze nie mam . ;/ ale niedługo dodam, mam nadzieję, że najszybciej jak to bd tylko możliwe.
a wgl. to dziś dodam może Zayna ;*

                                                      Zacne oczy, milordzie ! <3 ;*

                                                         Słooodkie! <3. z Lou ;*



O.o a tu z Baby Lux, czyż ona nie jest kochana!? już nie mówiąc o Zaynie xd <3

z fajeczką xd.


środa, 9 maja 2012

Six. xd. ( kojarzy mi się z sex, no ale.. xd.)

Zostałam obudzona około 9 rano przez dziewczyny, które oblały mnie zimną wodą! One są okropne! Jak tu z takimi wytrzymać!? Oczywiście już miałam na nie zemste xd.'
- Co jest kurwa!?? - wrzasnęłam na siedzące na łóżku, podśmiechujące się dziewczyny, jeszcze w piżamach.
- Wstawaj księżniczko! - mówiła z radością Olivia, która wraz z pozostałymi kierowała się do wyjścia z pokoju.
- Ohoho, nie tak prędko! - wstałam szybko i rzuciłam się na nie wszystkie cała mokra, przyciskając je do siebie. Te też za chwile były trochę mokre.
- Dobra, okej.. już będzie nam już. - krzyczały.
- No , pierwszy i ostatni raz mam nadzieje! - odpowiedziałam, hihotałam, widząc ich skwaszone miny.
- Okeej, za chwilę idziemy na zakupy, więc jemy śniadanie i ogarniamy się! - zarządzała Megan.
czasem mi się wydaje, że to ona jest najstarsza, ale czasem, to myślę, że nigdy tak nie powinnam myśleć, widząc jej zachowanie.
- No doobra, dobra.. spokojnie. - próbowałam ją rozluźnić.
- Wszystkie udałyśmy się do kuchni.
Każda przygotowała sb jakieś śniadanie, ja tylko wzięłam i zrobiłam sb kakao.
Wypiłam i poszłam do łazienki, załatwić codzienne czynności. Umyłam zęby, zrobiłam sb wyrazisty makijaż i ze względu na nijaką pogodę panującą na zewnątrz, ubrałam się w to ;http://img.stylistki.pl/sets/perlowe-s171205.jpg . ;) postawiłam na to, ze względu na spotkanie ze Scottem.
Zeszłam na dół. Usiadłam na kanapie, włączyłam pierwszy lepszy program, czekając na dziewczyny.
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu,klik, - dzwonił Scott.
odebrałam;
- Halo?
- Hej, co tam ? - usłyszałam jego pytanie.
- No hejka. Wszystko spoczko. - odpowiedziałam.
- To dobrze. I jak z tym wyjściem, nie zmieniłaś zdania prawda.?
- Nie no jasne, że nie.
- O której możemy się spotkać.?
- Ymm.. ja bd dziś z dziewczynami cały czas w Centrum Handlowym, więc może około 15, przed wejściem.
- Okej, mi pasuje.to o 15, do zobaczenia.
- Ok, to pa .
Odłożyłam telefon na stolik i rzuciłam się na kanapę.
Po chwili dziewczyny wpadły do salonu .
- Zbieramy się! - pokiwałam głową, dalej przeglądając kanały w tv. Natrafiłam na jeden z plotkarskich programów, gdzie usłyszałam coś o Niallu Horanie, i jego zespole. Od razu się zaciekawiłam. Mieli przedstawić pokolei wszystkich członków zespołu, więc chciałam zobaczyć jak wyglądają. Zdążyłam przypatrzeć się tylko jakiemuś Harremu, bo Valerie dorwała się do pilota i wyłączyła telewizor.
Popatrzyłam na nią i szybko rzuciłam ;
- Ej no! Ja tu oglądam!
Przewróciła tylko oczami i odpowiedziała;
- No ale i tak idziemy, więc rusz się!
- Eh, muszę!? przecież dacie sobie radę bezemnie, tak naprawdę tylko wam zależy. - mówiłam z niechęcią.
- Nie wygłupiaj sie! już i tak masz spotkanie, więc oderwiesz się na chwile od nas! Masz być na imprezie i masz nam pomóc! - mówiła do mnie Meg.
Podeszła do mnie z Olivią i zaczęły mnie sciągać z kanapy, ciągnęły mnie za ręce, zachęcając mnie.
- Ja nie chce.. - rzuciłam nagle, opierając się im z niechęcią.
- No chodź! myślałam że chcesz isć z nami sprawić sb parę nowych ciuszków, na impre też się przydadzą - uśmiechnęła się zachęcająco.
- No doobraaa- przeciągnęłam.
No to wio! - ucieszyła się Olivia, na co ja prychnęłam ze śmiechem.
Ruszyłyśmy w drogę. Przyglądałam się ich strojom, podobały mi się ; Valerie , Megan , Liv.
Olivia, ubrała się cudnie! Uwielbiam jej styl, zawsze inaczej, pasuje do każdej okazji.
Było dosyć zabawnie, kiedy zakupiłyśmy już potrzebne rzeczy na impre, rzuciłyśmy się na ciuchy.
Każda kupiła sb strój na bibe i buty, chyba po 2 pary każda, jeszcze pare pojedynczych koszulek, albo spodni i takie pierdółki. Zorientowałam sie, że zapomniałam telefonu. Masakra, dziwne uczucie, że czegoś ci brakuje i tak nieswojo bez niego, bo zawsze miałam go przy sb. Czułam, jakbym zapomniała stanika, albo majtek. Chyba pierwszy raz mi się to zdarzyło. No ale już trudno.
- Ei, która godzina? - zapytałam dziewczyn dodając - bo zapomniałam telefonu.
- Ymmm.. 14 ; 53.. - odpowiedziała mi Liv, patrząc na zegarek, który spoczywał na jej nadgarstku.
- O kuźwa! Ratunku!? - krzyknęłam w panice. - Nie zdąże, ja lece na spotkanie.Macie weźcie niektóre torby - pośpiesznie podałam im torby i rzuciłam się w kierunku wejścia do Centrum.
Usłyszałam za sb dziewczyny;
- Idziemy do Milkshake...
Nie przejmowałam się tym za bardzo, tylko wciąż pośpiesznie podążałam w swoim kierunku.
- "No" - pomyślałam - akurat 15, spojrzałam na zegar, wyświetlony na ekranie na budynku.
Czekam sb na ławeczce, zaraz przy wejściu, widząc ludzi, którzy przechodzą obok.
Rozglądam się za chłopakiem, ale ani śladu po nim. Nagle ktoś usiadł koło mnie.. Jakiś młody koleś, najebany jak stado indyków. Zaczął coś do mnie gadać, zadawać jakieś pytania i przystawiać się do mnie.
- Ogarnij! - rzuciłam do niego, wstając z miejsca i udając się do środka budynku.
Po drugiej stronie ulicy był park. Mój wzrok sam powędrował w tamtą strone. Spostrzegłam jakąś grupkę chłopaków, a wśród nich wydawało mi się, że widzę Scotta. Byłam przekonana, że to on ze swoimi kolegami, z którymi zazwyczaj chlał wódkę. Weszłam do środka nie oglądając się w tamtą stronę, widząc na zegarze 30 po 15. Wszystko już miałam w dupie.. Poszłam do Milkshake w poszukiwaniu dziewczyn.

                                                                     ***
krótki, ale można się jeszcze dziś spodziewać kolejnego rozdziału, także luz. Chciałam tylko tak sb jeszcze powiedzieć, że "osobiście i nieodwracalnie! ; NIENAWIDZE KORNELA MAKUSZYŃSKIEGO I SIENKIEWICZA!!! " no i to tyle, z moich dzisiejszych przemyśleń, a doszłam do tego, gdyż jako lekturę, mamy szatana z siódmej klasy, autorstwa tego pierwszego, który załóżmy szafę opisuje na pół strony,  Mam to na jutro przeczytać, a jestem przy 10 rozdziale na 13. xd. także tego dziękuje., i do widzenia xd.

dziś dodaje Niallera <3. Kocham go ! i tą fotkę tez, tak mraaśnie tu wyszedł xd.

 Hahaha, tu taka gangsta! i w tych brylach wygląda zawaliście! że jprdl. ! zgon po prostu! <3
 Jaki wstawiony robi sweet, minke xd. !! kocham go!

Haha, mój Niall, rozmawiał, że mną przez phona ! ^^ xd.
Zdjęcia z impty mnie rozwalają xd. ! <33  Kocham go!


Kocham go ! <3.

A i jeszcze, jeden ważny komunikat, o którym nie wspominałam wcześniej, znowu użyje, mojego ulubionego słowa, które się przydaje xxd; a mianowicie, jest to sprawa bardzo delikatna i wrazliwa, i wgl. troche taka inna xd.  Nie wazne co sb pomyślicie, bo  ale trudno no to uwaga! ; NIEZAPRZECZALNIE, NIEODWRACALNIE i ZAJEBIŚCIE ; KOCHAM GO!!! <333 xd. to tyle, ja już sie wam nie pokazuje na oczy ;D komentujcie! Możecie nawet hejtowac. i wgl. ;D przyjme na klatę xd.
No to było trochę w stylu tych wyzszych pisarzy xd. ale to i tak było streszczenie xd.
Dobra nie zanudzam. narq! ;*

dobra nuta ; http://www.youtube.com/watch?v=TDto31ijtv8 ;D

sobota, 5 maja 2012

five ;)

                                                                 *oczami Tori*
"Matko, co on tu robi .? - myślałam - nie jest pijany! to cud!"  Złapał mnie pod stołem za kolano, na co ja tylko się uśmiechnęłam i zdjęłam jego rękę z mojej nogi.
Ciągle krążyła mi po głowie, myśl że nie jet pijany! Wtedy go lubię. To dziwne, że się tu zjawił jak gdyby nigdy nic, wtedy gdy o nim myślałam.
- My się już będziemy zbierać - powiedziała Val do dziewczyn, na co te przytaknęły i uśmiechnęły się.
No i zostałam sama.
- Co tu robisz.? - zapytałam patrząc na uśmiechającego się Scotta,który wzrokiem błądził za odchodzącymi dziewczynami, po chwili niezręcznej ciszy.
- No właściwie nic. Za niecałą godzinę mam się tu niedaleko spotkać z chłopakami, a że tędy przechodziłem 
to chciałem się przywitać ze swoją dziewczyną.- odpowiedział mi.
Zrobiło mi się dziwnie. Jak nie był pod wpływem alkoholu to był serio świetny facet. Dlatego na początku się z nim umawiałam.Procenty robią swoje..
- Ja się już muszę zbierać, wracam do domu, mam jeszcze ważną sprawę. - uśmiechnęłam się do niego.
- Szkoda, no ale może chociaż cię odprowadzę, bo jest już 18 i zaczyna się ściemniać. - zaproponował.
- Jak chcesz ... - uśmiechnęłam się do niego, już któryś raz dziś.
Byłam zdziwiona i nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Pierwszy raz był troskliwy i opiekuńczy, jakby bał się, że może mi się coś stać, a przecież do niedawna sam mógł być dla mnie zagrożeniem.
- Ok, to chodźmy... - powiedziałam, wstając z miejsca.
Wyszliśmy z lokalu, kierując się w stronę mojego domu.
- Większość drogi, przeszliśmy w ciszy, tylko od czasu do czasu zadając sobie jakieś pojedyncze pytania.
Odpowiadało mi to, bo dziwnie i niezręcznie było mi z nim o czymś poważnym rozmawiać.
Kiedy dochodziliśmy do domu, prawie mojego, zapytał ; 
- Ej, może spotkamy się jutro i poszlibyśmy na spacer, albo do kina.? oczywiście nie zmuszam, bo wiem co o mnie sadzisz...
- Z miłą chęcią - przerwałam mu, uśmiechnęłam się do niego, patrząc na zakłopotanego chłopaka, oparłam rękę na jego ramieniu, żeby wyluzował - zadzwoń do mnie, pa - pocałowałam go i weszłam do domu.
Widziałam, że się ucieszył , po mojej reakcji. Dziwiło mnie to, że nagle taka odmiana, ale osobiście wolę go takiego i nawet mi się spodobał taki Scott. W pełni jego zachowanie mi odpowiadało. Boję się tylko, że to znów jakiś podstęp na zaufanie i że znowu mnie wykorzysta!.
- Hej pojutrze chłopaki przyjeżdżają! Robimy imprezę! musimy wszystko zaplanować wcześniej.
- Wieeeemy! - odpowiedziały chórem meg z Valerie.
Słyszałam rozmowę dziewczyn, dobiegającą z kuchni.
- Tak się ciesze, wiesz że ich uwielbiam. Musze ich poznać! a ty się nie cieszysz! ?? - mówiła Olivia, ostatnie pytani kierując do Val.
- Nawet.... - zaczęła swoją odpowiedź Val, ale niestety ja im przeszkodziłam i wparowałam do kuchni jak głupa udając powagę i drąc się na cały dom ;
- Kurde! Oni już są! Widziałam ich! - nawet nie widziałam ich na zdjęciu, nie wiem jak wyglądają, zapomniałam nawet ich nazwę, chociaż już Meg mi mówiła. xd.
- Gdzie kiedy ???- padały pytania dziewczyn.
- Na bilboardzie! koło Milkashake City! - wybuchłam śmiechem, widząc ich zszokowane miny.
One tylko rzuciły się na mnie z chytrymi uśmieszkami i zaczęły tak gilgotać, że chyba osikałam się z trzy razy.
- hahahahaha.... żebyście widziały tylko wasze miny... haha.. 
-Lepiej powiedz jak romans z tajemniczym chłopakiem!?? - pytała Olivia, która oberwała poduszką z kanapy w głowę, bo znajdowałyśmy się już w tej chwili na sofie w salonie.
- Nie! - krzyknęłam hihotając się. - Nic wam nie powiem, nie jesteście godne mojej litości!- krzyknęłam i tak zaczęłyśmy bitwe na poduszki.
- Dobra, dobra. Konieec! Teraz serio musimy zacząć przygotowania do przyjazdu chłopców.
- Weź nam o nich coś opowiedz, bo wgl nie mam obrazu ich osobowości. - w tym momencie, powinnam się ugryźć w język, bo Meg zaczęła opowiadać o nich chyba całą historię. Siedziałyśmy tak słuchając jej opowieści  z 2 godziny, ale nie powiem, wyglądało ,ze serio są spoko, nie wywyższają się, sa normalnie-nienormalni, czyli normalni nastolatkowie, czy coś.
Jeden najstarszy.... Widać, że ich kocha, ale nie tak naprawdę, tylko jak prawdziwych, najlepszych przyjaciół, tak jak Meg Liv ... 
Potem wymieniłyśmy się pomysłami.
- Możemy na ogrodzie, rozłożyć takie fajne lampki, po krzewach i drzewach.. - zaproponowałam.
- Świetnie. Może być niezły efekt.. Ok jeszcze coś.?
-Fajerwerki, ogromny tort, balony, szampan, dobra muza, dj, striptizerzy, prezerwatywy - padały różne dziwne propozycje, które w końcu nie weszły do naszego planu, tylko zostały potraktowane śmiechem.
- Jutro idziemy na zakupy i wszystko załatwiamy, zamówimy i tak dajel - mówiła Meg.
- Emmm.. - zaczęłam - ja jutro będe musiała wyjść na jakieś trzy godziny, jak dobrze pójdzie. - powiadomiłam je.
- Czego tak długo i o której?? - pytała Liv.
- No bo mamy wyjść jutro ze Scottem, chyba do kina, ale nie wiem, ma dopiero do mnie zadzwonić. - odpowiedziałam.
- Ok, ok, nie bedziemy wam wchodzić w drogę, jakoś sobie poradzimy. - uśmiechnęła się Meg, szturchając mnie łokciem.
- Ehee... a ty ze swoim księciem się nie umawiałaś.? - zapytała Valerie, patrząc z uśmiechem na Meg.
- Haha, jeszcze nie! Musimy to wszystko załatwić, a nie ma duzo czasu. Jeszcze jutro to przygotować i dokończyć pojutrze. 
- Teraz kładziemy się spać, żeby jutro wstać w miarę wcześnie. - dokończyła Olivia.
- Powodzenia! ja nie wstanę, tak wcześnie! Chyba cię coś boli.
- My już ci zrobimy pobudke! No już do łóżka. - powiedziała chytrze się uśmiechając kuzynka.
Posłusznie poszłyśmy po kolei do łazienki i do łóżek...
Olivia też, bo dziś została u nas na noc. Kiedy już leżałam grzecznie w łóżeczku, przyszła do mnie Megan.
- Widziałam zdjęcia, które dziś przeglądałaś...
-Eh, nie ładnie tak podpatrywać - uśmiechnęłam się, udając obrażoną.
Położyła się na chwile obok mnie i pytała ; 
- Ale to twój były...kuzyn... przy..
- PRZYJACIEL! Najlepeszy.- szybko odpowiedziałam, by już sie nie męczyła,.. 
- Chcesz go odnaleźć? Bo wiesz, ja chyba do znam..
- Serio, właśnie nie wiem, od czego mam zacząć, i chce odnowić z nim kontakt! - odpowiedziałam
- Podejrzewam, ze to Niall Horan, jeden z całej piątki teraźniejszych przyjaciół, możliwe że bedzię na imprezie!
- Dzięki Bogu, mam nadzieję, że to ten sam. - mówiłam.
- Ja też.... okej, już nie przeszkadzam, dobranoc.
- Nom, pa ! - odpowiedziałam, zakładając słuchawki od telefonu i puszczając pierwszą piosenkę, na liście moich ulubionych.
Myślałam o jutrze, ale już po chwili smacznie sobie spałam.

                                                                                    ***
Już niedługo 1D zawita w Londynie! Bardzo proszę, ty taka słodka fotka, a nawet dwie i piosenka ;)
Życze miłego dalszego popołudnia i czekam na x-factor.


bardzo słiiit! :**


Niaam. Kocham ich . :*Hahaha, lubie to ! <3.



środa, 2 maja 2012

four. ;)

Przyszłyśmy do domu jakoś po 10. W drodze, Megan chwaliła się, że jej mama wyjeżdża razem z jej małym braciszkiem do jej ojca na kilka dni, a międzyczasie wracają jej najlepsi kumple z trasy i robi z tego powodu impre. Opowiadała trochę o nich i mówiła, że są zajebiści.
Chce nas poznać i już opowiadała im o nas.
Postanowiłam, że dzisiaj się opierdalam, bo nie mam ochoty na trening, na który i tak juz jestem spóźniona. Nalałam sb szklankę soku pomarańczowego i poszłam do swojego pokoju. Dalej miałam na sobie wczorajsze ciuchy, więc rozebrałam się do bielizny i wskoczyłam na chwilę do łóżka z telefonem i słuchawkami w uszach i zaczęłam rozmyślać. Ostatnio myślałam o najgorszych rzeczach z mojego życia, ale zapominam i myślę o tych najlepszych. Wywnioskowałam, że w sumie najlepsze było moje dzieciństwo, kiedy nikt nie musiał się martwić w co się ma ubrać albo nie zadawał sb odruchowo pytań " co by było gdyby ?" i takich pierdoł, wtedy było serio świetne, beztroskie życie. Przyjaciele byli najprawdziwsi, a nie np. przyjaciółka, która zabrała ci chłopaka i jeszcze ma tupet się nim popisywać.... No właśnie przyjaciele... Popatrzyłam się na mój naszyjnik, który od dziecka nosze na znak przyjaźni z naj człowiekiem na świecie.
Mój słodki Niall ... Kuźwa zapomniałam jego nazwisko. Na pewno coś na h...
Po dwóch latach naszej znajomości, dostaliśmy dwa łańcuszki w kształcie serc i od tamtej pory nosimy je cały czas, a przynajmniej ja, bo nie widzieliśmy się od mojego wyjazdu, kiedy mieliśmy 5 lat. Więc to bd jakieś 12 lat, kiedy się nie widzimy. Urwaliśmy kontakt.... szkoda, byłam do niego bardzo przywiązana i podobno strasznie płakałam, kiedy wyjeżdżaliśmy z miasta.. Słodkie... Przypomniałam sb o szkatułce, gdzie trzymałam zdjęcia z tamtych czasów. Wzięłam do ręki swoje ulubione, gdzie byliśmy cali umazani w czekoladzie, a on mnie całuje w policzek. Boże.. aż mi się łezka zakręciła w oku.. Postanowiłam go odszukać.. Naprawdę mi na nim zależało i chciałam odnowić tę znajomość, bardzo ważną.. Pooglądałam jego zdjęcia, zastanawiając się jak teraz może wyglądać. Mama mówiła, że jego mama przysyłała jego zdjęcia jak byliśmy już starsi.
Zaczęłam szukać zdjęcia, gdzie jest podpisane jego nazwisko... Znalazłam! to Horan! Musze go odnaleźć...
- Hej, idziemy na spacer do Starbucks' a ! - weszła do pokoju Megan
- No to chyba już nie na spacer, nie ?? - odpowiedziałam
- Haha, trza ruszyć dupe! Ile można się wylegiwać, Jest piękna pogoda! No migiem! ... - usiadła na łożku, szturchając mnie. Chyba zaciekawiły ją zdjęcia, które przeglądałam, bo zerkała co chwila na nie.
- Okej, już nie praw mi tu kazań! Muszę wziąć prysznic i się ubrać !
- Dobra.. pośpiesz się tylko! Za chwilę na dole! czekamy! - wołała wychodząc z pokoju.
Ja ociągając się, niechętnie zwlekłam z łóżka .
Poszłam wziąć szynki prysznic do łazienki, umyć zęby i nałożyłam lekki makijż.
Ubrałam się w to
Zeszłam na dół, wcześniej pakując do torebki najpotrzebniejsze rzeczy jak telefon, chusteczki i portfel.
- Nareszcie! Gotowa?? - pytała Val.
- Taaak! odparłam-
- Okej, to w drogę! Jeszcze wstąpimy po Olivię - poinformowała nas Meg.
Ruszyłyśmy w stronę centrum, wpadając po Olivię. Rozmawiałyśmy na różne tematy, śmiałyśmy się, choć przez ten czas, nie byłam za bardzo obecna, bo cały czas myślałam nad tym, co będzie ze mną i ze Scottem, i czy znajdę wreszcie Nialla.... Nurtują mnie te wszystkie pytania.. W końcu doszłyśmy do tej kawiarenki, bardzo przez nas lubianej.
- Mam ochotę na latte i na jakieś dobre ciastko... - powiedziałam.
Dziewczyny popatrzyły po sobie i zdecydowały się na to samo.
Złożyłyśmy zamówienie i usiadłyśmy przy stoliku koło okna, żeby popatrzeć sobie na dupeczki, spacerujące po centrum i pośmiać się z ludzi.
Po chwili młody kelner przyniósł nasze zamówienie...
- No nie powiem, niezłe ciacho !! szepnęłam w kierunku dziewczyn z uśmieszkiem, na co te przytaknęły i zaczęły się oglądać za nim, co było dziwne. Największe wrażenie zrobił chyba na Meg. Ja siedziałam przodem do kas, więc miałam widok na wszystko. Co chwile młody kelner zerkał na Meg. Chyba sb wpadli w oko.
- Weźcie się ogarnijcie i nie gapcie się tak, bo to dziwnie wygląda - ostrzegłam je i zaczęłam się z nich śmiać, na co te się otrząsnęły.Val i Liv poszły do łazienki.
- Nie oglądaj sie..Patrzy się na ciebie. - uśmiechnęłam się.
- Serio.? - zapytała patrząc się na mnie z nadzieją.
- Skończ tę mękii ruszaj na podbój! - zachęciłam ją.
- No co ty .? i co mu powiem.?? - zapytała.
- O bosz... - westchnęłam - Idź kobieto na żywioł! dasz sb radę! Ale już! ....- czekałam na reakcje, co było lekkim grymasem na jej twarzy.
- No podobasz się mu ! .. I on tb też!, więc nie czekaj!- dokończyłam.
- Ok, to ide! - odpowiedziała nie wstawając z miejsca, wlepiając te swoje piękne oczka we mnie.
- Halo rusz się!!! - zaśmiałam się.
- NO dobra, dobra.! Dam radę.! - poszła w strone kelnera, który akuratnie stał przy kasie.Odprowadziłam ją wzrokiem i uśmiechem, a w międzyczasie wróciły dziewczyny.
- Gdzie Meg? - zapytała Liv, rozglądając się po kawiarni.
- Siedzi tam i podrywa przystojniaka. - pokazałam głową na dziewczynę, która dobrze sb radziła w rozmowie z kelnerem, siedząc i promiennie się uśmiechając. Co chwilę, widzialam ją, jak się podśmiechuje.
Zaczęłam chichotać, aż w końcu do nas podeszła, ciesząc się jak dziecko, kiedy dostaje lizaka. Miała w ręce jakąś karteczke.
Łaaaaa - rozmarzyła się - Ma na imię Matt.
- NO to cudnie. Co to?- zapytała ciekawska Valerie.
- Wymieniliśmy się numerami, i ma do mnie zadzwonić, kiedy skończy zmianę.! -odpowiedziała szczerząc się.!
- No ładnie się spisałaś ! Piątka! Tak trzymaj kochanie! - pochwaliła ją Olivia, z radością przytulając nasza podrywaczkę.
                                                           *oczami Valerie*
-Jestem z cb dumna! - wykrzyknęłam.
- NO wiem! Jest w moim wieku.! - oznajmiła Meg.
Opowiadała jeszcze przez chwilę o swoim księciu, mówiła też znowu, że pojutrze robi impreze.
Zastanawiałam się wtedy, o czym myśli moja siostra ?? Rysuje na serwetkach serduszka, nie odzywa się.
- Wracamy ? - nie usłyszałam odpowiedzi, bo pewnie mnie nie usłyszały śmiejąc się.
Nagle za sobą usłyszałam kroki i głos ;
- Hej, można? - pytał wskazując na miejsce obok Tori, miły osobnik.
- Yyy.. tak pewnie... - uśmiechnęłam się, co odwzajemnił i usiadł na wskazanym miejscu, po czym zorientowałam się, że to był Scott.W tym czasie, Vick zorientowała się, i pocałowała chłopaka na przywitanie.

                                                                        ***
NO i jest 4. ;] już, niedługo 5. kurde, bedzie burza, której bardzo nie chce i pewnie przez którą nie bd mogła spać w nocy ;/// nie lubie bardzo! ..;/
tu piosenka, przy której robi mi się smutno xd; http://www.youtube.com/watch?v=4OjiOn5s8s8&ob=av2n
spieprzam przed burzą! aaaaa. ;/