niedziela, 2 grudnia 2012

jedenastka ; d

- Boże, Tori. - uśmiechnął się promiennie, poznając mnie - Moja Victoria Black ...-przytulił mnie mocno, co odwzajemniłam.
-Niall. H.. - zaczełam krzywiąc sie.
-Horan, poprawił mnie.-Nie myślałem, ze to może się stać.
- Boze, ile to już lat ... - kontynuowałam podekscytowana.
- Nie wiem,dużo... chyba z dwanaście.
- Ale powiem, ci że mnie zawiodłaś.. miałem nadzieję, ze już zawsze bd blisko siebie..Ale wiem, ze to nie twoja wina. - powiedział ze smutkiem.
  Nagle, przerwał rozmowę jakiś koleś.
- Ei, Niall skończ pogaduchy, musimy iść zaśpiewać, dla tej laureatki czy coś.. - poinformował go.
- Tori, przedstawiam Ci Liama, Li, to jest właśnie " ta twoja cała laureatka" - we dwoje parsknęliśmy śmiechem, ale jego koledze, chyba zrobiło się trochę głupio.
- O, przepraszam, nie wiedziałem. Miło poznać. - powiedział, głęboko patrząc mi w oczy, co wywołało u mnie lekki,zawstydzający uśmiech.
- Nie ma sprawy.Victoria, może być Tori. - odparłam, podając dloń - No Niall idź, bo już nie mg się doczekać. Pogadamy później - popchnęłam go, w kierunku sceny.
*oczami Olivii *
W końcu mogę ich zobaczyć !taak. Moi idole właśnie grają Moments. Najlepsza domówka wszechczasów.
Nie wiem dlaczego, ale Harry cały czas na mnie luka i się uśmiecha. To chyba dobry znak. Według mnie, wraz z Louisem są najfajniejsi z całego zespołu, chociaż nie znam ich osobiście. Harry i jego loczki = <3, on jest taki ładnyyy.. dobra, ogarnij się dziewczynoo. Chciałabym go poznać. AA.. ^^ właśnie dotknął mojej dłoni... stałam przy samej możnaby powiedzieć scenie, ale to tak naprawdę nie była scena, czego możnaby się było spodziewać, skoro jestem tak blisko nich. Zaraz zemdleję...
* oczmi Harrego*
graliśmy "One Thing", kiedy wpadła mi w oko, ładna blondynka z niebieskimi oczami. Nie mogłem się na nia napatrzeć. musze ją poznać bliżejj..
* Tori*
- Hej, jesteśmy One Direction, prosto z trasy. Dobrze się bawicie, bo my nieziemsko.. Dobra, gramy "One Thing" - zapowiedział jeden z członków zespołu, jakiś przystojny szatyn. Potem krojenie tortu i pokaz fajerwerek w ogrodzie. Było miło.
Usiadłam sb na bujanej ławce.Po chwili dołączył do mnie Niall.
- Może spragniona.? - zapytał Niall, dosiadając się i proponując drinka.
- Z tobą, zawsze . odparłam, biorąc od niego szklankę i wspólnie uderzając bokiem o jego, wzięliśmy po łyku.
- No i co u ciebie, skarbie? - zapytał, obejmując mnie ramieniem i uśmiechając się przy tym.
- W sumie wporządku. - skłamałam, ale przecież nie bd sie mu zwierzać na imprezie psując nastrój. - A jak ci się impreza podobała? - szybko zmieniłam temat.
- Jest git. - opowiedział mi. - Poczekaj, zaraz wrócę, muszę do łazienki.
- Biegnij - powiedziałam, śmiejąc sie z niego.
Osamotniona, odpaliłam papierosa, podchodząc do drzewa w ciemności. Spaliłam szluga i oparłam się o pień, czekając na Horana. Znając go, pewnie coś teraz wcina.
- Czesć piękna - usłyszałam nagle, jakiś tajemniczy głos. Było ciemno, więc ledwo dostrzegałam zbliżająca sie w moją strone osobę. Przestraszyłam się, widząc przed sobą twarz Scotta.
- Czego chcesz.? - zapytałam wkurzona.
Zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać, z tym swoim "chytrym" uśmieszkiem, co nie wróżyło nic dobrego.
- Ja? Czegoś chce? - jakby pytał się sam sb. Poczułam ostry zapach wódki, przez co się skrzywiłam.
- Jezu.. Nachlałeś się w trzy dupy ! Odwal się ! - wydarłam się na niego.
Szybko przyparł mnie do pnia i przyciskał swoim ciałem. Próbował całować i raz mu sie udało, ale za to dostał z otwartej po twarzy, co tylko przysporzyło mi to kłopotu, bo teraz robił to z wściekłości.
- Zostaw mnie ! Proszę, daj spokój ! - krzyczałam.
Coraz bardziej i zachłannie mnie obmacywał. Pojedyncze łzy zaczęły wydostawać się z moich oczu, zostawiając delikatne, ledwo widoczne, czarne smugi po tuszu. darłam się w niebogłosy, właściwie chyba do nikogo, bo impreza trwała w środku z głośną muzyką, a na zewnątrz ani jednej żywej duszy :
-Pomocy! Ludzie! ratunku! - Opierałam mu się, ale to nic nie dawało, bo był silniejszy.
Dobierał się właśnie do zapięcia mojego stanika, ale nagle poczułam ulgę i brak jego ciężaru ciała na moim. Zobaczyłam, że jakiś koleś go odepchnął i zaczął się z nim bić. Ja ześlizgnęłam się kucając przy pniu, i szlochając cicho, majac nadzieję, że ten ktoś mnie z tad jak najszybciej weźmie.
- Jeszcze się policzymy, szmato. Nikt ci wtedy nie pomoże. - Krzyczał do mnie odchodzący pijak. - Nie chciałam go znać. Nienawidze go i tych jego gierek. Ale wiem, ze teraz przeze mnie, ten facet bd miał przesrane. Nie powstrzymywał łez, pozwoliłam im wypłynąć, szlochając przy tym.
- Już dobrze mała.- powiedział spokojnie.
- Liam? - poznałam go.
- Jestem tutaj. Okej? - podszedł do mnie przytulając mnie ,ja tylko się wzdrygnęłam oszołomiona, ale właśnie w tej chwili tego potrzebowałam. - Ciii. - powtarzał, gładząc moje włosy. po chwili uspokoiłam się, a on otarł delikatnie łzy z mojego policzka i wpatrywał się w moje oczy.
- No już, pokaż te piękne oczyska. - uśmiechnął się promiennie pocieszając mnie.
- Victoriaaa - wołał Niall, przybiegając natychmiastowo. - Boże co się stało!? - panikował.
- Już, okej sytuacja opanowana. - odpowiedział Liam, po chwili ciszy. Przybiegła nagle Val. Chciała wiedzieć o co chodzi.
- Dobra ludzie, dajcie jej odetchnąć. Jakiś koleś ... - przerwał na chwilę, patrząc na mnie.
- próbował mnie zgwałcić no, Liam mnie uratował i tylee. nie róbcie hałasu, bo zaraz wszyscy się tu zbiegną. -kontynuowałam za Liama i w tej samej chwili na samą myśl poleciało mi parę pojedynczych łez.
- Kto to był.? Już nieżyje.- zapytał Liam, później popierajac go zapytał, Niall.
- Scott. Ale spokojnie.. był pijany. - próbowałam opanować sytuację
- I co z tego? Zasłużył sobie! Nie można mu tak łatwo odpuścić - powiedział Niall. -Jutro się, z nim policzymy Liam .mam nadzieję, ze to był pierwszy i ostatni raz. - mówił zdenerwowany Niall, patrząc, to raz w moją, raz w stronę wściekłego Liama.
- Tyle, że to nie był pierwszy... - powiedziałam cicho, ledwo słyszalnie.
- Co!? - cała trójka równocześnie zapytali zszokowani.
- Dlaczego ni nie mówilaś.?! - histeryzowała Val
- Od kiedy to ci się zdarza.? - pytał Niall
- od kilku dni.., Prosze, dajcie sobie już spokój. Ja to załatwie.
- Tak na pewno . jeszcze ci coś zrobi i co.? My z Liamem sb z nim pogadamy, a teraz wracaj do domu. Liam, mógłbyś..? - zwrócił się do niego Niall.
- Alee... - chciałam coś powiedziec, ale zostałam zaciagnięta do domu przez Liama.
Wyszliśmy na górę do mojego pokoju, zapaliłam lampkę nocną i rzuciałm się na lóżko chowając twarz w ręce.
- Mogę? - spytał niepewnie
- Klapnij. - odparłam, po czym usiadł na brzegu łózka, obok.
- a wgl, to twój chłopak o tym wie? - zapytał
- Skąd wiesz, ze mam chłopaka?
- Megan mi mówiła . - odparł zawstydzony.
- Rozmawiałeś z nia o mnie?
- No trzeba było się dowiedzieć czegoś o gospodarzu, nie? - rozładował napiecie.
- Jest taki jeden mały problem....- podeszłam do lustra, przemywając oczy,tak, żeby ślady po tuszu zniknęły
-No?
- Bo to właśnie był mój chłopak... - odwróciłam się w jego stronę, by zobaczyć jego reakcję.
Zrobił wielkie oczy, zszokowany tym, co właśnie mu oznajmiłam, po czym powiedział :
- Ale jak to? Twój chłopak cię tak krzywdzi? - usiadłam obok niego,
- To skomplikowane..
- ta jasne. najlepiej tak odpowiedzieć i nic ..
- to nie o to chodzi, tylko  ty nie zrozumiesz.pewnie i tak sie o tym w swoim czasie dowiesz. nie chce w to nikogo plątać, i tak już masz pewnie przesrane, jeśli cie zapamięta...
- No i dobrze, niech wie z kim ma do czynienia..
- Prosze, czy możemy porozmawiać o czymś innym...mam już dość tego wszystkiego, tych wszystkich pytan, wystarczy mi, że mam go na głowie.
- jak chcesz.Chciałem tylko pomóc.- powiedział smutny
- No wiem, - odparłam z wyrzutem - Dziękujee. - po czym cmoknęłam go w policzek. On popatrzył uśmiechnięty na mnie ruszając zabawnie brwiami, co natychmiastowo musiłam skorygować - nie myśl sobie za wiele, to było w ramach wdzięczności..
- No to widze, że częściej muszę coś dla cb robić.... - zawstydziłam się troche
- Może zejdźmy na dół, bo podobno twój zespolik ma coś grać..- uśmiechnęłam się
- A masz coś do niego?
- Nie no, gdzież bym śmiała... - odpowiedziałam , puszczając do niego oczko. Zeszliśmy na dół, gdzie zobaczyliśmy zespół Liama, Megan i Valerie wypraszajacych gości.

* oczmi Liama* -[ podczas imprezy]
Chciałem poprosić do tańcą, tą śliczna przyjaciołkę Megan, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Wyszedłem na dwór, zaczerpnać świeżego powietrza. Zobaczyłem jakiegoś faceta dobierającego się do opornej dziewczyny. Chciałem jej pomóc, więc rzuciłem się na niego, po czym uciekł, wyzywając od szmat bezbronna dziewczynę. Okazało się, ze to Tori. Zacząłem ją uspokajać i pocieszać, po czym przybiegł Niall i Valerie zadając masę pytań. Potem, Niall poprosił mnie, bym ją zabrał na górę, by ochłonęła. Cieszę się, ze poprosił o to MNIE, bo mogłem z nią chwilę pobyć. Szliśmy w stronę wejścia, za nami irlandczyk i jej siostra. Val powiedziała,ze to był jej chłopak. Niall ze wściekłości, chciał mu dowalić, ale ona błagała, żeby się nie mieszać :
- Nie, prosze! to nie jest wasza sprawa!
- No chyba jednak tak, skoro mi groził! - odparłem
-On ci nic nie zrobi, ale się w to nie mieszaj.
- Nie ma mowy. On jest niebezpieczny!-
skończcie juz! - krzyknęła Valerie, po czym zwróciła sie szeptem do samej Victori : a ty mi coś obiecałaś!,..
- Ale, przecież, juz jestem blisko.
- No widać właśnie.
- Dobra koniec, dziś to zostawiamy i sie nie przejmujemy, wracajmy do środka. Wnętrze było masakryczne, chyba pół domu w ruinie. Niall  zarzadził koniec imprezy, i zaczął wszystkich wypraszać. Było już grubo po 1 w nocy.Potem, Niall poprosił mnie, bym ją zabrał na górę, by ochłonęła. Cieszę się, ze poprosił o to MNIE, bo mogłem z nią chwilę pobyć. W jej pokoju, chciałem dopytać o niego, dlaczego z nim nie zerwie,bo to może być niebezpieczne. Nie chciała mi nic powiedzieć. Na dole, zaczęli wszyscy sprzątać.
- No kochani, pomóżcie nam - powiedziała Megan.
Zaczęliśmy pomagać. Zeszło nam może do 2:30, po czym wszyscy stwierdzili, że trzeba napic sie czegoś mocniejszego, po takich wrażeniach z dzisiejszej nocy. Procenty weszły w gre, potem Niall bawił się z Val, Megan z Malikiem, a ja siedziałem gadając z Tori, sącząc co chwile Danielsa.  Hazza oglądał jakiś film z Louisem i sie wygłupiali, w sumie oni najmniej wypili. Oj rano bd nieźle.....

~  WOW, wróciłam xd, i tak nikt nie czyta, ale mam podoba mi sie mój pomysł co do tego bloga, i chce go skończyć... także branoc ;* ^^  http://www.youtube.com/watch?v=1cjJStLShOU < 3



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz