niedziela, 16 grudnia 2012

13 : " Podwójne Party " ^^

Obudziłam się w swoim pokoju. Promienie słońca tańczyły po moich policzkach i oczach, zmuszając mnie do natychmiastowego złączenia górnych powiek z dolnymi. Przeczekałam chwilę, aż odpuszczą. Przez moment chciałam przypomnieć sobie wczorajsze chwile... Miałam chęć zostania nadal pod tą ciepłą, milutka, świeżo pachnącą pościelą, ale okazało się , że ból dokuczający mojej głowie, nie pozwoli mi na dalsze lenistwa. uhuuu, niezły kacyk - pomyślałam sobie w duchu. Odkryłam kołdrę. Poczułam delikatne dreszcze przechodzące przez skórę, z powodu chłodnego powiewu powietrza otulającego moje całe ciało, który poruszał delikatnie śnieżno-białą firanką. Budzik, będący na małej szafce obok łóżka, wskazywał godzinę 11:45. W jednej chwili, usłyszałam mój brzuch, który informował mnie o niesamowitym głodzie o oraz poczułam wielkie pragnienie przez suchość w gardle. Nie miałam innego wyjścia, jak nie zejść na dół i przygotować sobie obfite śniadanie. Tak, więc przyodziana w samą bieliznę zdecydowałam się zejść na dół.
Byłam tak blisko, nieomal tylko metr dzielił mnie od nieszczęsnej klamki, w sumie zrobić tylko pare-naście kroków i schodziłabym na dół, lecz w jednej sekundzie, moja lewa noga zahaczyła o coś niezidentyfikowanie  miękkiego i właśnie w tej chwili, moje wielkie plany legły w gruzach, tak jak ja teraz z wielkim hukiem na podłogę. Ból w kolanie i łokciach dawał o sobie znać.
- Auć - syknęłam z bólu - Piękny początek dnia. - podsumowałam.
- No właśnie, AUĆ - odezwał się znajomy zaspany głos. Odwróciłam się i ujrzałam na ziemi Liama, po minie można było wywnioskować, że nie był zbytnio ogarnięty.
- Pff - parsknęłam śmiechem z jego obecnego wyglądu, po czym zdziwiona zapytałam - Co ty tu robisz?
- A co, nie widać? leże,tak jak ty teraz... .. - odpowiedział z lekką ironią w głosie, po czym się cicho zaśmiał.
- Ach, no tak... - odparłam, po czym wstałam z ziemi.
- Ale nie powiem, najlepsza gleba jaką widziałem, jesteś u mnie na pierwszym miejscu kotku - po czym zaczął się śmiać.
- tss - skomentowałam, kiwając głową z wzrokiem utkwionym na nim. - ach właśnie, idę na dół po środki, może też się skusisz ? - odpowiedziałam pokazując zęby, gdzie teraz pewnie wyglądałam jak jakiś wilkołak.
- Ahhh, kobieta mojego serca. - westchnął z aktorskim gestem łapiąc się za serce,  na co zareagowałam parsknięciem i zeszłam na dół. W kuchni rzadziła się połowa naszej załogi,z czego reszta, jeszcze pewnie spała w salonie.
- CZEŚĆ - przywitali mnie jednocześnie.
- hej, nie drzyjcie się tak, głowa mi pęka - odpowiedziałam
- nooo, znam to - odparł mulat puszczając perskie oczko. odesłałam mu szczery uśmiech.
Podeszłam do szafki z lekami, ale nie mogłam znaleźć środków [wiadomo na co]
- Tego szukasz? - spytał Louis ze śmiechem na paszczy, podając mi jakieś tabletki.
- dzięks - odparłam.  - Ei, nie wiecie, czy Harry wrócił wczoraj, po tym jak Olivię odprowadził? - zapytałam z ciekawości. Wszyscy pokręcili głowami.
- Ei, a wgl to chyba ostro było tam u was na górze nad ranem, skoro takie hałasy i ten strój... - Luois gwizdnął, przejeżdżając po mnie wzrokiem i zaśmiał się. Szybko popatrzyłam się na siebie i rzeczywiście byłam w samej bieliźnie, więc mogli się domyślać.
- Tss - pokręciłam głową i skomentowałam ; Debilu, gdzie się patrzysz!? - uśmiechając się.
 Wzięłam z lodówki dwulitrową butelkę wody  i wyszłam z powrotem na górę.
- Proszę, paniczu.
Wziął ode mnie tabletkę i zaciągnął się paroma głębokimi łykami, dające się słyszeć.
- Co za ulga. - stwierdził. Po czym ja zrobiłam to samo.
- Dobra słońce spadaj stąd, bo muszę wziąć prysznic i się przebrać. - powiedziałam, kierując go w stronę wyjścia. On szybko obrócił się do mnie :
- A co, wstydzisz się mnie ? śmiało ..
- WON ! - rzyciłam w niego poduszką i zamknął drzwi.
Poszłam pod prysznic, umyłam starannie włosy i ciało. Czułam się odprężona i świeża. Założyłam wcześniej przygotowaną bieliznę i zwykłą czarną bokserkę i szre dresy.  Pomalowałam rzęsy, nałożyłam mała ilość pudru dla poprawienia kolorytu skóry i rozczesałam włsoy, pozotawiając je w naturalnym stanie xd  Zeszłam na dół, gdzie już tętniło zycie pełną parą. Poczułam zapach grzanek. Od razu zrobiłam sobie parę z dżemem truskawkowym, (mojeulubione,jeślichodziogrzanki,xd)po czym je skonsumowałam i wypiłam szklanke soku pomarańczowego. Reszta też była w trakcie śniadania.
- To co, robimy coś dzisiaj ? - zapytał Horan, patrząc dyskretnie na Val, co spowodowało u mnie uśmiech.
- Ja !- wyrwał się nagle Louis podnosząc rękę jak w szkole do odpowiedzi, po czym Niall udzielił mu głosu.
- Idźmy na zakupy, potem powtórka z rozrywki u nas - zaproponował zadowolony ze swojego planu.
- Jestem za ! - poparł Liam, tajemniczo się do mnie uśmiechając. Troche mnie zastanowiło, co miał na myśli. Ogółem to jest słodki, przystojny i ma zajebiste oczy. Wszystko jest pięknie, ale dla mnie jakoś to wszystko piekielnie szybko się toczy. Trochę się boje, że coś pójdzie nie tak. Zamyśliłam się ..
- No to postanowione, tak Tori ? - zgodziła się Meg. - Tori, haloo, ziemia do Vicktori, - pomachała mi przed oczami ręką, bym zareagowała.
- No co tam? - odwróciłam wzrok w jej stronę..
- Ehhh, - westchnęła - jedziemy na zakupy.
- No ok,ok. - odparłam jeszcze troche nieprzytomna .
- Dobra ludziska, to chłopaki, wracajmy do nas, i spotkamy się tu za godzinę.. - powiedział Malik.
- Okej, to wy jedźcie... - zaczęłam, i właśnie zwrócił moją uwagę Harry, który właśnie wszedł do domu. - A my poinformujemy Olivię - skończyłam zdanie, patrząc na loczka z uśmiechem.
- O widze, że nasz Loczek raczył się pojawić - rzuciła Megan uśmiechając się.
- No a coś mnie ominęło ? - zapytał zdezorientowany..
- Ach skądże, mamy nadzieję, że świetnie się bawiłeś, i że dołączysz dzisiaj do nas, bo idziemy na zakupy... - stwierdził Louis.
- A, no i bedzię oczywiscie Olivia - dodała Meg, odkładając telefon na blat stołu, po właśnie skończonej rozmowie z wcześniej wymienioną.
Chłopaki pojechali, a my zaczęłysmy się przygotowywać. Ja wdałam się w odpowiedznie do pogody ciuchy, a było bardzo ciepło. Valerie , Megan , Olivia . W koncu chłopaki przyjechali. Mieli mini vana.
Więc trzeba było się jakoś zapakować.
- Ups, nie przewidzieliśmy tego. - odparł Louis patrząc na nas wszystkich. - Sory dziewczyny, ale bedziecie skazane siedzieć na kolanach - wyszczerzył się.
Także, ja usiadłam na kolanach Liamowi, który przez całą droge mnie łaskotał albo dokuczliwie całował w szyje, co było dziwne, ale ja sie na nim zemszcze, ojj tak. Valerie usiadła Niallowi na kolanach, z Olivią i Megan nie było problamu, bo się zmieściły, więc usiadły koło Zayna , Harry usadowił swe pośladki na miejscu pasażera z przodu obok Louisa, który był za kółkiem.
Pojechaliśmy prosto do centrum handlowego, gdzie każdy coś sobie kupił, a mianowicie, dziewczyny jak to dziewczyny, duzo ciuchów, buty i dodatki. Harry kupił sobie 3 pary boxerek od Calvina Cleina, Louis koszulke w paski i niebieskie spodnie, Niall nowe czerwone Vansy, które ja też kupiłam, Liam koszulę w kratkę, jedne conversy i umówione z nami  też czerwone Vansy, Zayn za to, zrobił sobie nowy tatuaż, (oczywiście musiałam przy tym być)  i muszę powiedzieć, ze wyglada zajebiście na jego zajebistym wyrobionym ciele. Zakupy były bardzo udane, po drodze, wstapiliśmy jeszcze po prowiant, a potem do chłopaków. Gdy tylko weszliśmy, wszystkie torby z zakupami odłożyliśmy do kuchni, by potem nam było spokojnie ze sobą zabrać. Przez cały czas droczyłam się z Liamem, za to co mi robił w aucie i z Niallem też coś było. Zaczęłam obserwować Liama, by mu się odwdzięczyć za to. Ściągnełam buty, dla wygody, tak jak reszta. Nagle, spostrzegłam, że odłożył telefon na komodzie przy wyjściu. To jest to. Ruszyłam przebiegłym krokiem jak gdyby nigdy nic, i szybko go zwinełam i uciekłam od Payna, który ściągal właśnie buty. Zaśmiałam się szyderczo i zaczęłam uciekać przegladając telefon.
- Na początek kontakty. - zaczęłam jeździć palcem, po liście kontaktów. Rzuciło mi się w oczy imię Danielle, od razu skojarzyłam z tą puszczającą się idiotką z treningów. Ale to na pewno nie ona.
- Uuu, kto to jest Danielle? - popatrzyłam z łobuzerskim uśmiechem na Liama, który momentalnie, się przy mnie znalazł. - O oł. - popatrzyłam przerażająco prosto w jego oczy, - ciekawe co możemy jej tu napisać, znowu ruszyłam cofając się do tyłu.
- O nie, tak nie bedzie. - Liam podszedł szybko do mnie, przerzucając mnie przez swoje ramię, na co ja zaczełam machać nogami.
- Nie! Liam, błagam. aaaaa - zaczęłam się drzeć jak głupia, nadal mając jego telefon. - Ei, ale wiesz, że ja go nadal mam, nie? - zapytał dumna. W tej chwili, rzucił mnie na kanapę, a w zasadzie, to na Zayna, który sobie niewinnie leżał.
- Wybacz zayn,ale to z konieczności. KANAPKA !! - krzyknął, na co reszta szybko zareagowała i zrobiła to samo. Własnie zostałam zgnieciona przez tych oto jakże wspaniałych ludzi, i jeszcze zmasakrowany został niewinny Malik.
- Dobra ludzie, już możecie zejść - wydusiłam z siebie ledwo mogąc oddychać. Na samej górze były dziewczyny, które szybko zeszły, pod nimi chłopaki, którzy nie chcieli ulec.
- No złaźcie już z niej, bo bd miała spłaszczone cycki i dupe : tego chcecie?
Chłopaki jak na zank szybko zeszli, co mnie przeraziło i skomentowałam to tylko jednym "aha".
- Malik masz ochotę na fajka? - zapytałam z nadzieją.
- No pewnie - odpowiedział i skierowaliśmy się do wyjścia, siadając na schodkach. Zapalilismy papierosy, wdychając swobodnie dym. Chciałam zacząć jakąś rozmowę, więc po chwili głuchej ciszy stwierdziłam:
- Słyszałam, że podoba ci się Megan - usmiechnęłam się, dźgajac go łokciem.
- od kogo ? - zapytał zmieszny.
- No w sumie to od nikogo, ale to widać. Ona ci się podoba, tak samo jak ty podobasz się jej, prawda?
- Dziewczyny.. - odparł kiwając głową, pokazując przy tym perlisty uśmiech - No chyba tak jest...- zarumienił się.- Jest taka ładna, zabawna, ma śliczne oczy i zajebiste włosy i ogólnie jest zajebista.
- Wiedziałam. No to skoro ci się tak podoba, to weź coś z tym zrób..
- Ale co i jak?
- No po prostu... Zaproś ją na randkę, do kina, albo na spacer.  - przerwałam w chwili, gdy z domu wyszli Niall z Liamem, mówiacy, że muszą coś załatwic, i że wrócą za góra 2 godziny.
- Ok, ok. - odpowiedzieliśmy i gdy zniknęli nam z oczu, kontynuowaliśmy rozmowę :
- Naprawdę Maliczku, nie zmarnuj szansy...
- Dobra, dam radę, dzięki za pomoc, postaram się. - obdarzył mnie szczerym uśmiechem wdzięczności i przytulił mnie po przyjacielsku. - Ale zauważyłem, ze ty też nie przechodzisz obojętnie obok Liama, i Nialla zresztą też - stwierdził, na co ja ze zdenerwowania się głupio zaśmiałam, po czym odparłam : To t ynie wiesz? Niall to mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, i to miedzy innymi dla niego tu wróciłam, ale to wciąż nadal mój najlepszy przyjaciel. A Liam .. to ... Liam ... może tak, może nie. Ale dla mnie to cos miedzy nami się za szybko dzieje, i nie mogę temu zapobiec.
- Aha, ale może też dlatego, że nie chcesz? - pytając ukazał zęby w uśmiechu.
- Nie, to nie tak. Bo naparwdę, chce żeby coś z tego wyszło, tylko tak jakoś, boje się, że tak jak to się szybko zaczęło, tak samo może się skończyć..... - odparłam smutno.
- No to pogadaj z nim, on jest otwarty na takie rozmowy..
- Dobraa, może wracajmy,  bo jeszcze sobie coś pomyślą, albo ktoś nas zobaczy.
Weszliśmy do środka, a tam dziewczyny robią party w salonie jedząc popkorn i tancząc jak jakieś porąbane. Louis z Hazzą robią coś kuchni, po czym z niej wychodzą. Razem z Zaynem stanęliśmy jak wryci z otwartą gębą patrząc na to co wyczyniają. Louis niosąc jakieś przekąski podszedł do nas i powiedział :
- hej, skarby, ale zamknijcie ryjki, bo wam mucha wleci - uśmiechnął się, jakgdyby nigdy nic. Popatrzyliśmy po sobie i parskneliśmy smiechem. W tej oto chwili się rozeszliśmy. Zayn poszedł na górę, do którego po chwili dołączyła Meg. Myślę, że się ucieszy, chce, żeby oboje byli szczęśliwi, oboje tak słodko razem wyglądają. A ja podeszłam do reszty dziewczyn. Zaczęłyśmy sie śmiać i wygłupiać jak opętane, co nam bardzo spasowało. Potem przyłaczyli się Larry. po niecałych 30 minutach wpadli do domu Niall z Liamem jakoś dziwnie z siebie dumni......

~ OTO i jest 13. ;))  w sumie, to nawet mi się podoba, dedykuje go dla Wiki <3333
I tu piosenka, która cały czas mi chodzi po głowię : http://www.youtube.com/watch?v=HptBdEw2xgY *___*   xoxo ;**




środa, 5 grudnia 2012

dwaanaścieee ! ; d

Po skończonej imprezie posprzątaliśmy wszystko.
-No teraz jest elegancko - odparła Megan zadowolona
- Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę na procenty i dobrą zabawę po imprezie - oznajmiła Olivia.
Wszyscy się zgodzili, więc pootwieraliśmy  piwa, porobiliśmy też sb po drinku rozsiadając sie w salonie.
Nie chciałam nic pamiętać z dzisiaj, więc też wzięłam się do picia. Usiadłam sonie w kuchni, na barowym krześle koło blatu sącząc co chwile vódkę i podjadając kawałek pozostałego tortu. Reszta się wygłupiała i bawiła w najlepsze, a po chwili dosiadł się do mnie Louis.
- No witam wielmożną damę/ solenizantkę. Co u panienki ? - zapytał z wygłupem.
- Ach, po prostu znakomicie. nie no, chyba to najgorsza impreza na jakiejkolwiek byłam
- Ej! Nie kicaj, póki nie powiesz hop. - powiedział zadowolony, myślać , ze zabłysnął. na co się zaśmiałam.-Przecież się jeszcze nie skończyła... - odparł.
- Tak, na pewno to tak leciało .. - zaśmiałam się biorąc do ust, kolejną łyżeczkę ciasta. Po chwili, szatyn zniknął za framugą drzwi z kuchni, pewnie wracając do reszty. W kuchni pojawił się Liam.
- Kocie, chodź do nas - uśmiechnął się
- Nie wiem, czy chce.
- No co ty, mi odmówisz? - popatrzył na mnie szczenięcym wzrokiem, wyciągając rękę w moją stronę. uśmiechnęłam sie i odpowiedziałam :
- nie wiem dlaczego, ale to kupuję - podałam mu swą dłoń.
- To pewnie ten mój urok - pochwalił się. - No chodź, chodź. Może uda mi się namówić cię na mój wymarzony, dzisiejszy taniec. - zachęcił mnie, puszczając oczko. Złapał i pociągnął mnie w stronę salonu, gdzie na kanapie zawzięcie ze sobą dyskutowali Niall z Valerie, Louis smacznie sobie kimał obok, Harry poszedł odprowadzić Olivię do domu ( liczę, ze im się uda ), bo musiała wracać. Na środku, wolnego tańczyli Meg z Malikiem, do których dołączyliśmy. Delikatnie położyłam głowę na ramieniu brązowookiego szatyna, zamykając oczy. On złapał mnie w biodrach. Czułam na swojej szyi jego powolny oddech, co przyprawiało mnie o dreszcze i jeszcze tą jego cudną perfumę. Zaciągałam się jego zapachem, jak dymem z papierosa. Czułam się taka bezpieczna i nic innego mi nie trzeba było tej nocy. Ale oczywiście, ta chwila kiedyś musiała się skończyć.
- Idziemy się napić? - zapytał nagle, odchylając się ode mnie.
- Okej - uśmiechnęłam się, po czym poszliśmy do kuchni.
Piliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się i tak zleciało. Potem, nie pamiętałam co było dalej, ale jakoś się tak złożyło, że wszyscy spać.....
I w sumie sytuacja wygląda tak ; BARDZO, bardzo go lubię. Jest jednym z najzajebistszych ludzi jakich znam, serio. Lubię, gdy mnie rozśmiesza, rozmawia ze mną poważnie, gdzy się słodko uśmiecha, albo zawstydza. Jego oczy potrafią mnie zahipnotyzować i wgl, jest pięknie... *___*
~ no to koniec rozdziału, narazie, już się pisze kolejny; ]

niedziela, 2 grudnia 2012

jedenastka ; d

- Boże, Tori. - uśmiechnął się promiennie, poznając mnie - Moja Victoria Black ...-przytulił mnie mocno, co odwzajemniłam.
-Niall. H.. - zaczełam krzywiąc sie.
-Horan, poprawił mnie.-Nie myślałem, ze to może się stać.
- Boze, ile to już lat ... - kontynuowałam podekscytowana.
- Nie wiem,dużo... chyba z dwanaście.
- Ale powiem, ci że mnie zawiodłaś.. miałem nadzieję, ze już zawsze bd blisko siebie..Ale wiem, ze to nie twoja wina. - powiedział ze smutkiem.
  Nagle, przerwał rozmowę jakiś koleś.
- Ei, Niall skończ pogaduchy, musimy iść zaśpiewać, dla tej laureatki czy coś.. - poinformował go.
- Tori, przedstawiam Ci Liama, Li, to jest właśnie " ta twoja cała laureatka" - we dwoje parsknęliśmy śmiechem, ale jego koledze, chyba zrobiło się trochę głupio.
- O, przepraszam, nie wiedziałem. Miło poznać. - powiedział, głęboko patrząc mi w oczy, co wywołało u mnie lekki,zawstydzający uśmiech.
- Nie ma sprawy.Victoria, może być Tori. - odparłam, podając dloń - No Niall idź, bo już nie mg się doczekać. Pogadamy później - popchnęłam go, w kierunku sceny.
*oczami Olivii *
W końcu mogę ich zobaczyć !taak. Moi idole właśnie grają Moments. Najlepsza domówka wszechczasów.
Nie wiem dlaczego, ale Harry cały czas na mnie luka i się uśmiecha. To chyba dobry znak. Według mnie, wraz z Louisem są najfajniejsi z całego zespołu, chociaż nie znam ich osobiście. Harry i jego loczki = <3, on jest taki ładnyyy.. dobra, ogarnij się dziewczynoo. Chciałabym go poznać. AA.. ^^ właśnie dotknął mojej dłoni... stałam przy samej możnaby powiedzieć scenie, ale to tak naprawdę nie była scena, czego możnaby się było spodziewać, skoro jestem tak blisko nich. Zaraz zemdleję...
* oczmi Harrego*
graliśmy "One Thing", kiedy wpadła mi w oko, ładna blondynka z niebieskimi oczami. Nie mogłem się na nia napatrzeć. musze ją poznać bliżejj..
* Tori*
- Hej, jesteśmy One Direction, prosto z trasy. Dobrze się bawicie, bo my nieziemsko.. Dobra, gramy "One Thing" - zapowiedział jeden z członków zespołu, jakiś przystojny szatyn. Potem krojenie tortu i pokaz fajerwerek w ogrodzie. Było miło.
Usiadłam sb na bujanej ławce.Po chwili dołączył do mnie Niall.
- Może spragniona.? - zapytał Niall, dosiadając się i proponując drinka.
- Z tobą, zawsze . odparłam, biorąc od niego szklankę i wspólnie uderzając bokiem o jego, wzięliśmy po łyku.
- No i co u ciebie, skarbie? - zapytał, obejmując mnie ramieniem i uśmiechając się przy tym.
- W sumie wporządku. - skłamałam, ale przecież nie bd sie mu zwierzać na imprezie psując nastrój. - A jak ci się impreza podobała? - szybko zmieniłam temat.
- Jest git. - opowiedział mi. - Poczekaj, zaraz wrócę, muszę do łazienki.
- Biegnij - powiedziałam, śmiejąc sie z niego.
Osamotniona, odpaliłam papierosa, podchodząc do drzewa w ciemności. Spaliłam szluga i oparłam się o pień, czekając na Horana. Znając go, pewnie coś teraz wcina.
- Czesć piękna - usłyszałam nagle, jakiś tajemniczy głos. Było ciemno, więc ledwo dostrzegałam zbliżająca sie w moją strone osobę. Przestraszyłam się, widząc przed sobą twarz Scotta.
- Czego chcesz.? - zapytałam wkurzona.
Zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać, z tym swoim "chytrym" uśmieszkiem, co nie wróżyło nic dobrego.
- Ja? Czegoś chce? - jakby pytał się sam sb. Poczułam ostry zapach wódki, przez co się skrzywiłam.
- Jezu.. Nachlałeś się w trzy dupy ! Odwal się ! - wydarłam się na niego.
Szybko przyparł mnie do pnia i przyciskał swoim ciałem. Próbował całować i raz mu sie udało, ale za to dostał z otwartej po twarzy, co tylko przysporzyło mi to kłopotu, bo teraz robił to z wściekłości.
- Zostaw mnie ! Proszę, daj spokój ! - krzyczałam.
Coraz bardziej i zachłannie mnie obmacywał. Pojedyncze łzy zaczęły wydostawać się z moich oczu, zostawiając delikatne, ledwo widoczne, czarne smugi po tuszu. darłam się w niebogłosy, właściwie chyba do nikogo, bo impreza trwała w środku z głośną muzyką, a na zewnątrz ani jednej żywej duszy :
-Pomocy! Ludzie! ratunku! - Opierałam mu się, ale to nic nie dawało, bo był silniejszy.
Dobierał się właśnie do zapięcia mojego stanika, ale nagle poczułam ulgę i brak jego ciężaru ciała na moim. Zobaczyłam, że jakiś koleś go odepchnął i zaczął się z nim bić. Ja ześlizgnęłam się kucając przy pniu, i szlochając cicho, majac nadzieję, że ten ktoś mnie z tad jak najszybciej weźmie.
- Jeszcze się policzymy, szmato. Nikt ci wtedy nie pomoże. - Krzyczał do mnie odchodzący pijak. - Nie chciałam go znać. Nienawidze go i tych jego gierek. Ale wiem, ze teraz przeze mnie, ten facet bd miał przesrane. Nie powstrzymywał łez, pozwoliłam im wypłynąć, szlochając przy tym.
- Już dobrze mała.- powiedział spokojnie.
- Liam? - poznałam go.
- Jestem tutaj. Okej? - podszedł do mnie przytulając mnie ,ja tylko się wzdrygnęłam oszołomiona, ale właśnie w tej chwili tego potrzebowałam. - Ciii. - powtarzał, gładząc moje włosy. po chwili uspokoiłam się, a on otarł delikatnie łzy z mojego policzka i wpatrywał się w moje oczy.
- No już, pokaż te piękne oczyska. - uśmiechnął się promiennie pocieszając mnie.
- Victoriaaa - wołał Niall, przybiegając natychmiastowo. - Boże co się stało!? - panikował.
- Już, okej sytuacja opanowana. - odpowiedział Liam, po chwili ciszy. Przybiegła nagle Val. Chciała wiedzieć o co chodzi.
- Dobra ludzie, dajcie jej odetchnąć. Jakiś koleś ... - przerwał na chwilę, patrząc na mnie.
- próbował mnie zgwałcić no, Liam mnie uratował i tylee. nie róbcie hałasu, bo zaraz wszyscy się tu zbiegną. -kontynuowałam za Liama i w tej samej chwili na samą myśl poleciało mi parę pojedynczych łez.
- Kto to był.? Już nieżyje.- zapytał Liam, później popierajac go zapytał, Niall.
- Scott. Ale spokojnie.. był pijany. - próbowałam opanować sytuację
- I co z tego? Zasłużył sobie! Nie można mu tak łatwo odpuścić - powiedział Niall. -Jutro się, z nim policzymy Liam .mam nadzieję, ze to był pierwszy i ostatni raz. - mówił zdenerwowany Niall, patrząc, to raz w moją, raz w stronę wściekłego Liama.
- Tyle, że to nie był pierwszy... - powiedziałam cicho, ledwo słyszalnie.
- Co!? - cała trójka równocześnie zapytali zszokowani.
- Dlaczego ni nie mówilaś.?! - histeryzowała Val
- Od kiedy to ci się zdarza.? - pytał Niall
- od kilku dni.., Prosze, dajcie sobie już spokój. Ja to załatwie.
- Tak na pewno . jeszcze ci coś zrobi i co.? My z Liamem sb z nim pogadamy, a teraz wracaj do domu. Liam, mógłbyś..? - zwrócił się do niego Niall.
- Alee... - chciałam coś powiedziec, ale zostałam zaciagnięta do domu przez Liama.
Wyszliśmy na górę do mojego pokoju, zapaliłam lampkę nocną i rzuciałm się na lóżko chowając twarz w ręce.
- Mogę? - spytał niepewnie
- Klapnij. - odparłam, po czym usiadł na brzegu łózka, obok.
- a wgl, to twój chłopak o tym wie? - zapytał
- Skąd wiesz, ze mam chłopaka?
- Megan mi mówiła . - odparł zawstydzony.
- Rozmawiałeś z nia o mnie?
- No trzeba było się dowiedzieć czegoś o gospodarzu, nie? - rozładował napiecie.
- Jest taki jeden mały problem....- podeszłam do lustra, przemywając oczy,tak, żeby ślady po tuszu zniknęły
-No?
- Bo to właśnie był mój chłopak... - odwróciłam się w jego stronę, by zobaczyć jego reakcję.
Zrobił wielkie oczy, zszokowany tym, co właśnie mu oznajmiłam, po czym powiedział :
- Ale jak to? Twój chłopak cię tak krzywdzi? - usiadłam obok niego,
- To skomplikowane..
- ta jasne. najlepiej tak odpowiedzieć i nic ..
- to nie o to chodzi, tylko  ty nie zrozumiesz.pewnie i tak sie o tym w swoim czasie dowiesz. nie chce w to nikogo plątać, i tak już masz pewnie przesrane, jeśli cie zapamięta...
- No i dobrze, niech wie z kim ma do czynienia..
- Prosze, czy możemy porozmawiać o czymś innym...mam już dość tego wszystkiego, tych wszystkich pytan, wystarczy mi, że mam go na głowie.
- jak chcesz.Chciałem tylko pomóc.- powiedział smutny
- No wiem, - odparłam z wyrzutem - Dziękujee. - po czym cmoknęłam go w policzek. On popatrzył uśmiechnięty na mnie ruszając zabawnie brwiami, co natychmiastowo musiłam skorygować - nie myśl sobie za wiele, to było w ramach wdzięczności..
- No to widze, że częściej muszę coś dla cb robić.... - zawstydziłam się troche
- Może zejdźmy na dół, bo podobno twój zespolik ma coś grać..- uśmiechnęłam się
- A masz coś do niego?
- Nie no, gdzież bym śmiała... - odpowiedziałam , puszczając do niego oczko. Zeszliśmy na dół, gdzie zobaczyliśmy zespół Liama, Megan i Valerie wypraszajacych gości.

* oczmi Liama* -[ podczas imprezy]
Chciałem poprosić do tańcą, tą śliczna przyjaciołkę Megan, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Wyszedłem na dwór, zaczerpnać świeżego powietrza. Zobaczyłem jakiegoś faceta dobierającego się do opornej dziewczyny. Chciałem jej pomóc, więc rzuciłem się na niego, po czym uciekł, wyzywając od szmat bezbronna dziewczynę. Okazało się, ze to Tori. Zacząłem ją uspokajać i pocieszać, po czym przybiegł Niall i Valerie zadając masę pytań. Potem, Niall poprosił mnie, bym ją zabrał na górę, by ochłonęła. Cieszę się, ze poprosił o to MNIE, bo mogłem z nią chwilę pobyć. Szliśmy w stronę wejścia, za nami irlandczyk i jej siostra. Val powiedziała,ze to był jej chłopak. Niall ze wściekłości, chciał mu dowalić, ale ona błagała, żeby się nie mieszać :
- Nie, prosze! to nie jest wasza sprawa!
- No chyba jednak tak, skoro mi groził! - odparłem
-On ci nic nie zrobi, ale się w to nie mieszaj.
- Nie ma mowy. On jest niebezpieczny!-
skończcie juz! - krzyknęła Valerie, po czym zwróciła sie szeptem do samej Victori : a ty mi coś obiecałaś!,..
- Ale, przecież, juz jestem blisko.
- No widać właśnie.
- Dobra koniec, dziś to zostawiamy i sie nie przejmujemy, wracajmy do środka. Wnętrze było masakryczne, chyba pół domu w ruinie. Niall  zarzadził koniec imprezy, i zaczął wszystkich wypraszać. Było już grubo po 1 w nocy.Potem, Niall poprosił mnie, bym ją zabrał na górę, by ochłonęła. Cieszę się, ze poprosił o to MNIE, bo mogłem z nią chwilę pobyć. W jej pokoju, chciałem dopytać o niego, dlaczego z nim nie zerwie,bo to może być niebezpieczne. Nie chciała mi nic powiedzieć. Na dole, zaczęli wszyscy sprzątać.
- No kochani, pomóżcie nam - powiedziała Megan.
Zaczęliśmy pomagać. Zeszło nam może do 2:30, po czym wszyscy stwierdzili, że trzeba napic sie czegoś mocniejszego, po takich wrażeniach z dzisiejszej nocy. Procenty weszły w gre, potem Niall bawił się z Val, Megan z Malikiem, a ja siedziałem gadając z Tori, sącząc co chwile Danielsa.  Hazza oglądał jakiś film z Louisem i sie wygłupiali, w sumie oni najmniej wypili. Oj rano bd nieźle.....

~  WOW, wróciłam xd, i tak nikt nie czyta, ale mam podoba mi sie mój pomysł co do tego bloga, i chce go skończyć... także branoc ;* ^^  http://www.youtube.com/watch?v=1cjJStLShOU < 3